Ben Nevis – przegląd część 2

Część 1 wpisu TUTAJ.

Używane skróty: BN – Ben Nevis, OB – oficial bottling, IB independent bottler, SM – single malt.

Ok za nami 10 oficjalnych wersji z Ben Nevis i co by nie mówić poziom był naprawdę wysoki czyli dokładnie taki jaki oczekiwałem. W końcu niezbyt często można spróbować whisky z lat 60-tych. Nikka kupując upadający zakład dostała coś zupełnie EKSTRA czyli magazyn z beczkami, które na rynku zrobiły gigantyczne wrażenie. W tym momencie butelki z 1966 roku średnio w sklepach można znaleźć za ponad 1000Euro, a te najlepsze zbliżają się niebezpiecznie do 2000 Euro. Dla mnie są to whisky totalnie zjawiskowe – próbowałem ich kilka razy i tylko raz nota była niższa od 9. Profil z tego rocznika jest dość podobny – kojarzy mi się ze śliwkami wędzonymi, herbatą, czekoladą truskawkami czy ziołami. Nie zna życia kto nie służył w marynarce a miłośnik whisky jeśli nie spróbował BN z tego magicznego roku.

Beczki w destylarni Ben Nevis

Beczki w destylarni Ben Nevis

Ogólnie na pierwszy rzut oka cały przegląd wersji OB był udany – wysokie noty, dwie oceny 9 i tylko jedna nota 3 ale wersji zupełnie podstawowej, zredukowanej do 40% – zresztą dla mnie Ben Nevis 10-letni zalicza się do ścisłej czołówki podstawek whisky w Szkocji, którą można kupić dobrej cenie około 150-180 zł. Dla osób zaczynających przygodę z whisky lub szukających whisky „do wypicia” jest to dobry wybór, choć może nie łatwy. Chyba nie polecałbym jej zupełnie początkującej osobie, co nie zmienia faktu, iż w dzisiejszych czasach ocena na poziomie 3 punktów to dobry poziom. Umieszczam ją gdzieś pod koniec pierwszej 10 wersji podstawowych gdzie na samym szczycie jest Ardbeg 10, Laphroaigh 10, Springbank 10, Lagavulin 16 czy Glenmorangie 10. Przy okazji przypomnę jeden z pierwszych wpisów na stronie o nazwie SM na początek – trzeba go kiedyś zaktualizować, dokładniej opisać ale nie dużo się w tym temacie zmieniło. Zanim przyjrzymy się whisky Ben Nevis od niezależnych sprzedawców jeszcze kilka słów o tym co destylarnia butelkuje we własnym zakresie. Tak jak już wcześniej napisaliśmy większość produkcji trafia do blendów – tych japońskich jak i szkockich. Pozostała cześć, która nie jest sprzedana prywatnym inwestorom czy IB, sprzedawana jest jako zupełnie podstawowa 10-letnia wersja (więcej stałych pozycji nie ma) lub jako single cask.

Grzegorz i Daniel w Limburgu - tam wybraliśmy większość whisky do degustacji

Grzegorz i Daniel w Limburgu – tam wybraliśmy większość whisky do degustacji

I tu również żadnej zasady nie ma bo może być ich 8 różnych wypustów jak np. w 2010 czy w 2014 roku, ale też tylko 1 jak w minionym 2016 roku. Widać, że nie ma tu żadnych „ciśnień” a menadżerowie destylarni mają pełną swobodę działania mimo korporacyjnych właścicieli. Po prostu jeśli jest coś ciekawego to butelkują! Takie podejście ogranicza liczbę edycji do spróbowania ale zwiększ szansę na to, że do odbiorców trafi coś naprawdę dobrego. Wyobraźmy sobie, że z tysięcy beczek możemy wybrać tylko kilka najciekawszych do rozlania. Nie ma więc takiej sytuacji jak w destylarniach, które wszystko, lub prawie wszystko zużywają do whisky typu SM czy sprzedają dla niezależnych botlerów. Co do zasady butelkują one większość swoich beczek – ekonomia, finanse robią swoje. Największą zaletą niezależnych jest różnorodność i czas najwyższy z niej skorzystać!  Przed nami test 10 whisky od 9 różnych IB. Zerknijmy na efekty:

 

1. Ben Nevis 1975 63% 34 lata Signatory – whiskybase

Ben Nevis 4 z lewej - zajął 4 miejsce na degustacji WhiskyLegend 2014

Ben Nevis 4 z lewej – zajął 4 miejsce na degustacji WhiskyLegend 2014

 

Zapach: O ładnie się zaczyna. Wanilia, lakier, kokos – trochę przypraw, trawa. Głeboki!!

Smak: Owoce, krówki, pieprzna, jabłka pieczone, owoce egzotyczne.

Finisz: DŁUGI – mega długi. Agrest, herbata, latte.

Podsumowanie: Whisky bliska ocen maksymalnych!

Grzegorz: 8  

 

  1. Ben Nevis 34 yo 46,8% Big Market – whiskybase
Ben Nevis 34 yo 46,8% Big Market

Ben Nevis 34 yo 46,8% Big Market

Zapach: Delikatny, herbaciany, świeży chleb plus zboża. Brakuje złożoności.

Smak: Trochę cierpki, orzech, migdały, dżem z pigwy.

Finisz: Intensywny, słodko kwaśny – intrygujący ale szybko znika. Wyczuwalna jeszcze cykoria czy cytryna z… grilla

Podsumowanie: Oczekiwania były większe ale i tak whisky po prostu dobra.

Grzegorz: 5

 

 

  1. Ben Nevis 19 yo 57,8% Alambic Classique – whiskybase
Ben Nevis 19 yo 57,8% Alambic Classique

Ben Nevis 19 yo 57,8% Alambic Classique

Zapach: Płyn do podłogi, lakier do paznokci, wanilia, słodkie cytrusy, rodzynki

Smak: Jest moc, limonki, babka drożdżowa, sernik  rodzynkami. Całkiem głęboki.

Finisz: Niezbyt długi ale intensywny – bardzo przyjemny z delikatną goryczką

Podsumowanie: Zrównoważona i ciekawa whisky. Zabrakło dłuższego finiszu na wyższą notę

Grzegorz: 6 ,5

 

  1. Ben Nevis 60,8% 20 lat  La Maison du Whisky – whiskybase

Zapach: truskawki, lakiery, mech, powidła ale też mięso – chyba świeża wołowina:) Zapach oryginalny i wciągający.

Smak: Na początku słodko, czekoladowo plus rodzynki. Po chwili przyprawy ale i smażone pieczarki. Jest też sól, jagody czy pomarańcze. Trochę inny od zapachu ale równie zaskakujący i głęboki.

Finisz: dłuuuuuugi, bardzo długi. Czekolada ale i cytryna – herbaciany.

Podsumowanie: Dla mnie jedna z ciekawszych, bardziej oryginalnych whisky ever .

Grzegorz: 7,5

 

  1. Ben Nevis 58,3% 22yo Signatory – whiskybase
Ben Nevis 58,3% 22yo Signatory

Ben Nevis 58,3% 22yo Signatory

Gdyby była zabutelkowana 3 dni póżniej już miałaby 23 lata:)

 Zapach: Lakier oraz asfalt w upalny dzień, a po chwili czuć …budyń waniliowy, drożdżówkę z lukrem czy wanilię. Zapach ciekawy i zaskakujący.

 Smak: Powidła śliwkowe, trochę pieprzu ale też jabłko pieczone, gruszki o trochę toffi. Wysoka zawartość alkoholu zupełnie nie przeszkadza w degustacji – nawet nie pomyślałem by rozcieńczyć.

 Finisz: Długi, przyjemny, orzechy, migdały. Może brakuje większego urozmaicenia ale frajda spora!

 Podsumowanie: Przykład whisky bardzo dobrej i zaskakującej zarazem.

 Grzegorz: 6

 

  1. Ben Nevis 17 lat 49% C& S Dram Collection – whiskybase
Już za chwilę będę degustował ;) Ben Nevis 17 lat 49% C& S Dram Collection

Już za chwilę będę degustował 😉 Ben Nevis 17 lat 49% C& S Dram Collection

 Zapach: Lakier do paznokci, delikatnie apteczny ale też ciasto drożdżowe, owsiana, przypalona kawa. Ogólnie ciekawy ale intensywności brak.

 Smak: Zaskakująco słodki, haribo, landrynki ale też zioła. Troszkę wodnista.

 Finisz: Średnio długi – ziołowo-przyprawowa. Łagodnieje z czasem.

 Podsumowanie: Porządny „daily dram” – do wypicia na co dzień,

 Grzegorz 4

 

 

  1. Ben Nevis 52,7% 18yo The Whisky Agency  – whiskybase

 Zapach: Migdały, delikatny, lakierowy, sucha trawa ale i krem do mebli, melasa i puder. Całkiem bogaty i urozmaicony zapach.

 Smak: Początek nie najlepszy bo ostra, szczypiąca w język – sporo przypraw. Po chwili wiśnie, cytryna, krówki ale też imbir.

 Finisz: Chyba najciekawszy bo długi łagodny. Cytrusy, delikatna goryczka, migdały czy gruszka. Bardzo ciekawy.

 Podsumowanie: Po prostu przyzwoita whisky po bourbonie.

 Grzegorz: 5

 

  1. Ben Nevis 53,2% 16yo Maltbarn whiskybase

 Zapach: Stodoła, wiejskie podwórko z lat 90, trawa,

 Smak: Ostra, jabłkowa, banany, wanilia. Niezbyt bogaty ale całkiem smaczny, słodziutki,

 Finisz: haribo-herbaciany- średnio długi

 Podsumowanie: Po prostu przyzwoita whisky po bourbonie.

 Grzegorz: 4,5

 

  1. Ben Nevis 1996 Chapter 7 – whiskybase.
Ben Nevis 1996  - Chapter 7

Ben Nevis 1996 – Chapter 7

Zapach: Coś oryginalnego, stare meble, skóry, antyki plus sporo przypraw. Wszystko zanurzone w cytrusach a także zapach trawy, drzew. W tle lakier do paznokci.

Smak: Pełna w smaku, zrównoważona – na początku gorzkawa i wytrawna a po chwili orzechowa, migdałowa – są też goździki. Ciekawy.

Finisz: Całkiem długi – trochę warzywny, goryczkowaty ale też są gruszki  a na końcu coś jakby krem z dyni. Po chwili znowu zioła i jabłka.

Ocena: 5

Podsumowanie: Ciekawy Ben Nevis bez fałszywych nut, z długim finiszem ale zabrakło większej intensywności.

 

  1. Ben Nevis 16 lat 53,6% The Whisky Warehouse No. 8 – whiskybase
Ben Nevis 16 lat 53,6% The Whisky Warehouse No. 8

Ben Nevis 16 lat 53,6% The Whisky Warehouse No. 8

Zapach: Raczej płaski, jednowymiarowy. Delikatny, lakiery, trochę kawy, gorzkie cytryny – lowlandowy

Smak: W smaku lepiej. Cytrusowo-grejpfrutowo. Skórka pomarańczy, orzechy, migdały.

Finisz: Całkiem długi, przyjemny, śliwka wędzona, trochę ostrości i cytryn

Ocena: 4,5

Podsumowanie: Ciekawa whisky – im dalej tym było lepiej co jest rzadko spotykane.

 

Zobaczcie jak musiałem się poświęcić by napisać ten artykuł 🙂 – 20 powyższych Ben Nevisów (a tak naprawdę kolejne 20 kolejnych jeszcze mogłoby się znaleźć), które próbowałem dały mi sporą wiedzę na temat whisky rodem z Highlands. Ważnym czynnikiem jest też duża różnorodność whisky jakie miałem okazję próbować: były whisky po bourbonie, sherry czy porto. Były stosunkowe młode trunki jak i te prawie 50-letnie, wydane przez same destylarnie jak i te rozlane przez niezależnych botlerów itd.  Można pokusić się o podsumowanie, a próbka jest już na tyle duża, że można wspomóc się statystyką by spróbować wyciągnąć kilka wniosków nie tylko o samej destylarni ale też porównać wersje oficjalne v niezależne.

Statystyki:

 

Punkty suma cena suma (euro) Wiek suma
OB. 71 5560 240
IB 56 2859 204
SUMA 127 8419 444
Punkty średnia Cena średnia (euro) Wiek średnia
OB. 7,1 556 24
IB 5,6 285,9 20,4
Średnia: 6,4 421,0 22,2
cena/punkty punkty/wiek cena/wiek
OB. 78,3 0,30 23,2
IB 51,1 0,27 14,0
Średnia: 64,7 0,29 18,6

 

Zacznijmy od pierwszej tabelki – patrząc na samą jakość whisky wersje oficjalne są bezapelacyjnie lepiej oceniane i to wiedziałem już dawno temu kiedy próbowałem kolejnych wypustów z Ben Nevis.  Ale wróćmy do statystyki – w powyższym podsumowaniu wersje oficjalne zdobyły łącznie 71 punktów co daje nam totalnie niesamowitą średnia 7,1 . Nawet biorąc pod uwagę fakt, iż mieliśmy 3 whisky z 1966 roku średnia jest bardzo wysoka i jest nawet wyższa od niektórych WhiskyLegend jakie organizowaliśmy. Nie zaniżył jej nawet stosunkowo młode whisky – były dobre lub bardzo dobre by wspomnieć wersję 10 i 15-letnie. Klasa i bezapelacyjne zwycięstwo porównując do wersji z niezależnych botlerów! Tam średnia zdecydowanie niższa bo wynosi 1,5 pkt mniej i osiągnęła wartość 5,6 co trzeba przyznać, jest też średnią całkiem wysoką. Inna rzecz, że wybór butelek nie był przypadkowy. Butelki jakie kupowałem były dobrze oceniane lub polecane przez sprawdzonych znajomych. Gdyby tylko oceniać jakość/oceny zwycięzca jest znany ale sprawdźmy jak wyglądał przegląd pod względem cena/jakość. Gdyby chcieć kupić wszystkie butelki to przy wersjach OB wydamy 5500 Euro a na wersje niezależne prawie dwukrotnie mniej czyli około 2800 Euro.

Wspaniały Ben Nevis 1996 roku czeka na degustację :)

Wspaniały Ben Nevis 1996 roku czeka na degustację 🙂

Czyli kto jest zwycięzcą pojedynku ?

Po tych danych sprawa nie jest już taka jasna: jednak średnio 2 razy więcej za butelkę wersji oficjalnych to naprawdę sporo. Każdy punkt oceny wersji OB, kosztował zatem prawie 80 Euro przy 50 Euro wersji IB. Kiedy spojrzymy na wiek różnicy dużej już nie ma bo średni wiek OB to 24 lata przy 21 IB . Jakie możemy wyciągnąć wnioski?

Po pierwsze – ceny wersji oficjalnych są zdecydowanie wyższe. Z czego to wynika? Przede wszystkim z faktu, iż wersji oficjalnych jest co zdecydowanie mniej, są bardziej rozpoznawane i pewniejsze dla odbiorców. Przy innych destylarniach jest tak samo. Na przykład Port Ellen 32-letnia z 12-releases można kupić za 1400 Euro a te od niezależnych (nawet najbardziej szanowanych ) można spokojnie kupić o 30-40% taniej. 2 dodatkowe powody to INWESTYCJE – większość kolekcjonerów zdecydowanie bardziej szuka wersji z destylarni bardziej im ufając ale też dlatego, że jest ich mniej. Samych Port Ellen możemy na rynku kupić prawie 1000 różnych wersji ale te które wydało Diageo nawet nie przekracza 40 czyli na 1 wersję oficjalną przypada 30 IB.

Po drugie – wersje oficjalne są wyżej oceniana niż wersje butelkowane przez niezależnych dystrybutorów. Dlaczego tak jest? Podstawowy o ile nie najważniejszy powód to, że jeśli destylarnia chce zabutelkować daną beczkę to ma wybór delikatnie mówiąc, zdecydowanie większy.  Na przykładzie Ben Nevis, który wypuszcza co roku średnio kilka single casków – nawet początkujący manager znajdzie coś ciekawego wybierając z tysięcy beczek. Reszta trafi do blendów po prostu! Niezależny botler jeśli kupił już beczki to ma zdecydowanie większą presję by je zabutelkować, a nie zawsze jakość jest wysoka. Niezależni często kupują beczkę ze świeżym destylatem i trudno powiedzieć jaki będzie efekt po latach. Czas trafiają się po prostu słabsze beczki.

Podsumowując temat oficjalni vs. niezależni (który dosyć nieoczekiwany pojawił się w tym wpisie) na przykładzie opisywanej gorzelni, to nie ma tu przegranych – jedni i drudzy  mają swoje duże plusy ale też minusy i warto wiedzieć jakie.

Wersje oficjalne czy niezależne? Co wybierać? Jak żyć :) ?

Wersje oficjalne czy niezależne? Co wybierać? Jak żyć 🙂 ?

Plusy wersji oficjalnych whisky to:

–  stałe wersje podstawowe wydawane rok do roku, które są stosunkowe tanie i wyróżniają się w wielu wypadkach dobrą jakością. Są to zawsze wersje mieszane z setek/tysięcy beczek ale przewidywalne i do kupienia w wielu sklepach. W przypadku opisywanej destylarni jest to wersja 10-letnia opisana w pierwszej części. Dla mnie niezaprzeczalnym liderem jest wersja 16-letnia (!!!!) Lagavulina. Najstarsza wersja oficjalna na rynku i widać to w jakości.

– w przypadku wydań specjalnych, limitowanych a szczególnie wersjach single cask są one zdecydowanie wyżej oceniane. Są po prostu lepsze jakościowo, a im mniej destylarnia wydaje to i szansa na wyższą jakość większa.

– whisky pewniejsza inwestycyjnie

Minusy wersji oficjalnych whisky:

– zdecydowanie mniejsza różnorodność whisky do spróbowania.

– wysokie ceny edycji specjalnych, single casków

Plusy whisky od niezależnych dystrybutorów:

– różnorodność, różnorodność, różnorodność. Gdyby nie oferta IB różnorodność whisky na rynku zmniejszyłaby się o 80-90%

– niskie… hmm… niższe:) ceny niż w wersjach oficjalnych

Minusy whisky od niezależnych dystrybutorów:

– niższe oceny/jakość porównując do OB

– brak wersji podstawowych/znanych/ogólnie dostępnych z oczywistych względów

 

Ben Nevis - centrum dla zwiedzających

Ben Nevis – centrum dla zwiedzających

Degustacja Ben Nevis jak widać była tylko przyczynkiem do kilku wniosków w zupełnie innym temacie ale na koniec jeszcze kilka słów o głównym bohaterze. Po tak dużej degustacji możemy napisać o pewnym profilu whisky z tej destylarni. Co do zasady kojarzy mi się ona z dobrym poziomem, urozmaiceniem i pewną wielowarstwowością. Zdarzyło się pewnie kilka wpadek, wersji gorzej ocenianych ale na tle całości, jakość jest naprawdę dobra. Jeśli miałbym opisać pewne cechy charakterystyczne to BN kojarzy mi się z lakierem, starymi książkami i owocami szczególnie truskawkami. Rozmawiając z menadżerami destylarni widać ich pasję, miłość do whisky i jest to widoczne finalnie w kieliszkach. Z jednej strony BN wchodzi w skład dużej korporacji i wydaje się, że wszystko powinno się dziać wedle planu określanego w centrali w Japonii, ale szybko na miejscu widzimy, że wolność jest spora a jedynym wymaganiem jest wysoka jakość spirytusu…do blendów. Osobiście wielce żałuje, że nikt nie pokusi się o poszerzenie palety whisky single malt. Wersja 10-letnia plus kilka wersji z jednej beczki rocznie to delikatnie mówiąc niezbyt dużo abstrahując od faktu iż jakość zostaje utrzymana. Mało, zdecydowanie za mało – patrząc na jakość wypustów, aż się prosi by móc wykorzystać ten potencjał zdecydowanie lepiej. Mam wrażenie, że tak szybko to nie nastąpi tym bardziej, iż większość potrzeb to jednak whisky mieszana a menadżerowie nie będą raczej forsować zmian. Choć może dzięki temu  whisky ma tak wysokie noty? Zresztą jak mniej więcej wygląda centrum dla zwiedzających zrozumiecie jak wejdziecie na oficjalną stronę. Jeśli ktoś zna oficjalną stronę destylarni jeszcze bardziej „staromodną” proszę o informację – nagroda czeka:).  Podobnie wygląda Visitor center, które mam wrażenie zupełnie się nie zmieniło w ostatnim ćwierćwieczu, ale ma to naprawdę swój urok. Gdy padło pytanie w trakcie wycieczek czy mają wpinki z logo BN, szef destylarni tylko się skrzywił i spokojnie odpowiedział: „Robimy przecież whisky nie wpinki” Jak jestem na miejscu czuje się trochę jak w sklepie Społem, który jest niedaleko od mego domu – wchodzę i cofam się o ćwierć wieku i naprawdę ma to swoje plusy.  Widać, że marketing, nowoczesne formy komunikacji, optymalizacja zysków itp. sprawy nie są totalnie najważniejsze.  Rozumiem to podejście co nie zmienia faktu, iż.., wpinki żal ale głównie żal wielu dobrych whisky, które mogłyby pojawić się na rynku a tak nie będzie. Są destylarnie, które poszły zdecydowanie zbyt daleko by jeszcze bardziej zwiększyć swój zysk wypuszczając za dużo butelek na rynek ale są też takie, jak …Ben Nevis. Na jednym i drugim podejściu miłośnicy whisky po prostu tracą – osobiście bardzo chciałbym móc choć trochę więcej spróbować z oficjalną etykietą BN – mam nadzieję, że w przyszłości tak będzie. Wielką zaletą jest naprawdę BARDZO duża wiedza o trunku pracowników a także fakt, iż w samym centrum dla zwiedzających znajduje się jedna z większych ofert książek o historii i produkcji whisky. Co ciekawe co roku jest sporo nowych pozycji. Widać, że sami pracownicy doskonalą swoją wiedzę także zachęcając by każdy odwiedzający czynił podobnie. Ja osobiście kupiłem już tam 5 lub 6 książek – niestety przeczytana na razie jest połowa, ale sytuacja jest rozwojowa i mam nadzieję, że wykorzystam te książki do tworzenia jeszcze ciekawszych artykułów, czego sobie i Państwu życzę 🙂

 

 

mccoy

 

komentarze zamknięte