Glenfiddich – from Limburg with Love

Glenfiddich-7

Markus Heinze (w środku), człowiek dzięki któremu zakochaliśmy się w Glenfiddich. Markus Heinze (in the middle), a man thanks to whom we fall in love with Glenfiddich.

Glenfiddich – jak odkryliśmy i zakochaliśmy się w tej whisky (english version below).

Przyznać się musze do grzechu. Tak, grzechu „zaniechania”. W moim „whiskowym życiu” oczywiście degustowałem Glenfiddich’a. Degustowałem? Może raz albo dwa, ale „piłem” znacznie większą ilość razy. Bo w podstawowych wersjach to w naszej opinii whisky bardzo dobra do picia, ale już niekoniecznie do degustowania.

Degustowaliśmy razem z Grzesiem wersje: 12, 15, 18, 21 i 30 lat. Najwyżej oceniliśmy wersje 21 lat – na 6 punktów. Podczas Whisky Live Warsaw 2015 próbowaliśmy i bardzo wysoko oceniliśmy Glenfiddich 26 Excellence (6,5/7). To był najlepszy Glenfiddich, jakiego dotychczas piliśmy. Jakoś nie znaleźliśmy powodów by szukać dalej i głębiej w tej chyba największej i najbardziej globalnej marce Whisky Single Malt. Co więcej, whisky Glenfiddich ze świecą szukać u niezależnych bottlerów. Bazując na danych whiskybase znaleźć można zaledwie 47 pozycji od niezależnych bottlerów, z czego większość to dość stare butelkowania. Powtarzają się dość często roczniki 1964 i 1979. Jedną z ostatnich butelkowanych edycji jest 50 letni Glenfiddich wydany przez Heart Brothers w 2014 roku, który kosztuje ok. 12 000 euro. W 2014 roku whisky Glenfiddich wydał również Cadenhed’s. Była to 41 letnia wersja z 1973 roku o pierwotnej cenie 450 funtów. Patrząc na ceny oryginalnych wypustów taka cena to „tylko” 450 funtów, a wtedy była to najwyższa cena jaką Cadenhead ustalił na rynku pierwotnym! Niestety wydano jej zaledwie 96 butelek i nigdzie jej nie ma do zdobycia w chwili obecnej, a nawet gdyby była o obawiam się, że koszt byłby dwukrotnie wyższy. Oczywiście oprócz edycji whisky Glenfiddich od niezależnych bottlerów są również wersje oficjalne, ale też niezbyt dużo się ich pojawiało i głównie w obniżonej mocy. Za najciekawsze uznawałem limitowane edycje z serii Rare Collection – zazwyczaj w wersjach z jednej beczki i w oryginalnej mocy. Jednak wydawały mi się zbyt drogie jak na obietnice degustacyjne. Miałem rację – wydawało mi się. 😉

foto 44

Nasze wcześniejsze doświadczenia z Glenfiddich były bardzo udane. Oto najlepszy przez nas próbowany do czasu Masterclass w Limburgu – Glenfiddich 26 Excellence.

Czemu ma służyć powyższy akapit? To chyba moje tłumaczenie się dlaczego jakoś do whisky Glenfiddich było mi dość daleko w zakresie degustacyjnym …

I jak się przekonałem w Limburgu było to założenie zupełnie błędne. Limburg to festiwal z wieloma wystawcami, oraz bardzo dużym wyborem unikalnych edycji whisky do spróbowania. Podczas festiwalu dostępnych jest zaledwie kilka oficjalny Masterclass i kilka organizowanych przez Robina Plitz’a i Villę Kanthor. Jednak wszystkie zasługują na uwagę, a szczególnie te organizowane przez Villę. Naszą uwagę zwrócił Masterclass Glenfiddich, szczególnie moją ze względu na butelkę whisky z serii Rare Collection z rocznika 1977. A to ważny dla mnie rocznik 😉 Koszt uczestnictwa w Masterclass wynosił aż/zaledwie 65 euro. Znane były tylko 2 pozycje – właśnie wspomniany rocznik 1977 oraz znany nam Snow Phenix. Kolejne były owiane tajemnicą, co jest dość częstą praktyką tamtejszych Masterclass, że nigdy do końca nie wiadomo co będzie. Niestety okazało się, że Masterclass został błyskawicznie wyprzedany. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że …  Jednak udało się skontaktować z organizatorami i w ostatniej chwili dwa miejsca się dla nas znalazły. Hurra!

Glenfiddich-26

Masterclass w małym i przytulnym gabinecie w Villi Kanthor. Tylko 12 osób – rewelacja.

Hurra-optymizm okazał się w pełni uzasadniony, o czym przekonaliśmy się zaraz po wejściu na salę. Był to prywatny gabinet degustacyjny Robina w Villi Kanthor. Oryginalnie Masterclass przewidziany był na 10 osób. Jak się okazało dla nas dostawiono dwa dodatkowe miejsca. Jak widać warto więc pytać. Było trochę ciasno, ale tym bardziej przytulnie. W cenie 65 euro otrzymaliśmy wykwintne jedzenie gwarantujące przygodę kulinarną. Jedzenie i oprawa same z siebie były warte tych 65 euro. Czy coś Wam to przypomina? Tak jak pisałem – Masterclass z klasą rozpoczął całą serię udanych wydarzeń.

Wyobrażacie sobie – Masterclass na 12 osób? To oznacza wręcz prywatne i ekskluzywne spotkanie z prowadzącym, pod warunkiem, że okaże się on kontaktową i fajną osobą. Markus Heinze, brand Ambassador Glenfiddich na rynek niemiecki, jakkolwiek bardzo młody chłopak, szybko pokazał jak należy zbudować atmosferę, kontakt z ludźmi i opowiadać w sposób interesujący o whisky i własnej marce, bez zbędnego marketingu i używania zwrotów „naj, naj, naj”. Opowieści były bardzo interesujące, a nam Markus poświecił znacznie więcej czasu gdyż tak jak on przyszliśmy na Masterclass 45 minut przed czasem ;).

Glenfiddich-27

Glenfiddich 1977 z serii Rare Collection. Tym razem to prawdziwie „rare” whisky.

Jednak wszelkie zachwyty nad miejscem, jedzeniem, czy prowadzącym byłyby absolutnie nie na miejscu gdyby whisky była co najwyżej średnia. Wszak o whisky tutaj chodzi! Do degustacji mieliśmy 6 bardzo ciekawych pozycji. Tak, też się boję jak ktoś mówi, że whisky jest „ciekawa” bo to niekoniecznie oznacza, że jest bardzo dobra 😉 Jaka była whisky. Popatrzcie poniżej na notki. Nadmienić muszę, że z Grzesiem ocenialiśmy whisky indywidualnie, najpierw zapisywaliśmy oceny, a potem mówiliśmy sobie nawzajem. Nie ma tu więc dwuosobowego efektu stadnego. 😉

Glenfiddich – notki degustacyjne:

Glenfiddich-8

Na niezły początek Glenfiddich Pure Malt

  • Glenfiddich Special Old Reserve 43% – whiskybase

Zapach: Zapach miły ale nie do końca zrównoważony, sporo zbóż, trawa, grzyby, troszkę torfu ale także słodkawa – zaskakującą.Ponadto cała gama różnych lekkich owoców.

Smak: ciekawa, złożona, goździki, miód lipowy, dżemy owocowe, słodycz, zioła, bazylia,  warzywa, papryka – z początku słodziutka i wytrawnieje z czasem.

Finisz: Całkiem długi – delikatny, krówkowo-miodowy, cytrusowy, toffi z przyprawami.

Podsumowanie: Whisky przede wszystkim ciekawa – nieoczywista i zagadkowa. Zaskakująca wielowymiarowa, owocowa, słodka, wytrwaniejąca i z przyprawami.

Oceny: Grzegorz: 5 Daniel: 4

 

 

Glenfiddich-24

Glenfiddich Snow Phoenix – piękna historia i marketingowy sukces 😉

Zapach: Duża intensywność, skóra, las, drzewo, meble ale też dogaszające ognisko, akacja. Wyczuwalna także wanilia i czekolada. Są też pomarańcze – i imbir. Kwiaty na łące, miód, wosk, przyprawy i lukier.

Smak: Migdałowa – przyjemna. Sporo się dzieje – czekolada, zboża ale i trochę torfu. Są też wiśnie, owoce suszone, jabłka czy imbir.

Finisz: Średnio długi ale bardzo przyjemny. Morele, rodzynki z jabłkami. Dżemy renklodowy, żelki, cytrusy, gruszki a nawet banan.

Podsumowanie: Na początku było najciekawiej co nie zmienia faktu, iż jest whisky pełna w każdym wymiarze. Za sam zapach ocena byłaby znacznie wyższa.

Oceny: Grzegorz: 5 Daniel: 4

 

 

 

Glenfiddich-9

Zapomniana beczka i finiszowanie 11 lat w beczce po rumie 😉 Całkiem niezły rezultat.

  • Glenfiddich, butelka samplowa,  12 lat w beczce po Bourbonie i 11 lat w beczce po Rumie – 52,8%

Zapach: Słodycz, jabłka, gruszki, zioła. Kakao gorące ale też wywar herbaciany z cukrem trzcinowym. Od samego początku czuć, że wznosimy się jeszcze wyżej. Powoli wychodzą również ciekawe zboża i kwiaty.

Smak: Bardzo ziołowa, czekoladowa plus sporo rodzynek. Intensywna, morelowo – jest kawa espresso z chilli. Wręcz pomarańczowa i rumowa z czasem.

Finisz: Chyba najprzyjemniejszy bo już łagodniejszy, słodszy, kawa, herbata. Mile rodzynkowy, rumowy chociaż alkoholu w ogóle nie czuć. Ciasto nasączone rumem.

Podsumowanie: Wznieśliśmy się poziom wyżej – zabrakło dłuższego finiszu. Rosła od zapachu wzwyż. Bardzo ciekawa whisky. Nadmienić trzeba, że stworzona przez przypadek gdyż pochodzi z zapomnianej beczki. Podobno nigdy nie wyjdzie na rynek – a szkoda.

Oceny: Grzegorz: 6 Daniel: 5,5

Glenfiddich-29

Whisky, której nie ma … 😉

  • Glenfiddich 30 lat, butelka samplowa. 

Zapach: Yes, yes, yes – początek fenomenalny. Owoce leśne, drzewa iglaste, bogata i intensywna. Toffie, ciasto drożdżowe i sporo mięty. W porównaniu do poprzednich pozbyła się całkowicie nut związanych ze zbożami, i staje się ambrozją owocową. Truskawki, poziomki, ale też mango, banany i czekolada.

Smak: Ziołowo się zaczyna, mocno i zdecydowanie. Po chwili kawa latte, imbir, papryka, cynamon i sporo owoców takich jak gruszki czy winogrona. Bardzo słodka, pełna i przyjemna.

Finisz: Mocno intensywny, miętowy, przyprawy, orzechy ale i jabłka i cytrusy. bananowy, truskawkowy i na końcu czekoladowy.

Podsumowanie: Mocne uderzenie – gdyby wszystko było jak zapach to i 8 byłoby mało. rewelacyjna i bogata whisky w każdym wymiarze. Szkoda, że nigdy nie zostanie wydana na rynek.

Oceny: Grzegorz: 7,5 Daniel: 7,5

 

Glenfiddich-31

Glenfiddich 1977, beczka nr 22722 😉 Pycha.

Zapach: Intensywny, Kawowo-czekoladowy. Zgaszony, mroczny, zamszowy. Zaprasza do zastanowienia się. Stary i bogaty gabinet ze wszystkimi zapachami polerowanego drewna i aksamitu z odrobiną kurzy na książkach. Są też ciemne winogrona czy maliny. A gdzieś tam z oddali, przez ciemne kotary, przenika ledwie wyczuwalna nuta dymu z ogniska.

Smak: Oleista! Likier pomarańczowo-czekoladowy. Odrobina mięty i szczypta przypraw orientalnych. Po prostu słodka na początku – jeżyny, malin, landrynki – są też herbatniki i zioła. Z czasem zmienna, odkrywa kolejne wymiary: mięso z przyprawami, rodzynki, wino.

Finisz: Intensywny, długi – ziołowo-owocowy, zamszowy, a wręcz skórzany, pełny czekolady.

Podsumowanie: Grzegorz: Porządna robota na równym poziomie – niewiele zabrakło do 8. Daniel: rewelacyjnie zgaszona i wciągająca. Nie można się od niej oderwać – pochłania.

Oceny: Grzegorz: 7,5 Daniel: 8,5

 

gfdob.1979

Glenfiddich 1979. A true legendary whisky! In our opinion!

Cieszy bardzo oko. Spływa po ściankach jak tłusta oliwa i równiutko rozkłada stopki. Idealna.

Zapach: WOW – czas się zatrzymuje. Bomba – owoce, wiśnie, jabłka – bardzo intensywny. Wychodza kolejne owoce, wiśnie, czereśnie ale też wanilia, czekolada czy kakao. Zgaszona jak poprzednia, ale po chwili wychodzi z większym zębem. Koktail malinowy. Śliwki w czekoladzie. Intensywniejsza od poprzedniej.

Smak: Niesamowita. elegancka. Czekoladym kawy, eukaliptus, mięta, przyprawy, maliny, kwaśne jabłko, słodkie jabłko. Oczywiście toffi i wanilia.  Dalej trzyma poziom – na początku czekolada, po chwili owoce. Mega przyjemnie.

Finisz: Zlewa się ze smakiem. Napisałem w notce, że trwa wieczność. Naprawdę 5 minut po nadal czujesz – wiśnie, owoce, przyprawy, czekolada. Cudowna, intensywna, głęboka. Likier z maliny i pomarańczy, rodzynki, kakao, kawa, i niesamowicie słodka.

Podsumowanie: Jedno z lepszych przeżyć ever – totalnie wyjątkowa. Nie jesteśmy pewni, czy oceny nie są zbyt niskie.

Oceny: Grzegorz: 9,5 Daniel: 9

 

Podsumowując całą imprezę można powiedzieć tak: Fantastyczny Masterclass pod każdym względem! Marzą nam się takie w Polsce … Być może sami musimy taki zorganizować. A Glenfiddich nas całkowicie oczarował, żeby nie powiedzieć, że się w nim rozkochaliśmy. Taka wielka marka, tak wielki marketing tak wielka produkcja, a między tymi hektolitrami sprzedawanych whisky z poziomu „entry level” taka perła.

Cóż – postanowiliśmy przyznawać w takich sytuacjach nagrodę – Whisky Legendarna by WhiskymyWife! I taka nagroda powędrowała do Glenfiddich z beczki 11138 z rocznika 1979! Piękna jest zresztą historia selekcji tej beczki – posłuchajcie sami. Opowiada Markus Heinze – zapraszamy na krótkie wideo.

Markus – dziękujemy pięknie za wprowadzenie nas w świat whisky Glenfiddich. Przyznajemy się do grzechu zaniechania i od tej pory, przy każdej nadarzającej się okazji będziemy pogłębiali naszą wiedzę o o tej whisky. Podziękowania również dla naszego polskiego Brand Ambassadora Glenfiddich – Mateusz Zabiegaj – za rekomendację. I jednocześnie pytanie: kiedy u nas taki Masterclass?

Glenfiddich-15

Masterclass. Wszystko było TOP QUALITY.

 

 

Juz wkrótce opiszemy nasze spotkanie z inną wielką marką – Glenlivet. Historia podobna – duża marka, której unikaliśmy, a którą odkrywamy i zakochujemy się w niej. Tak … jesteśmy kochliwi jeśli chodzi o whisky. 😉

Very short version in english 😉

First of all let me confess my sins. I have been avoiding whisky Glenfiddich as one of the biggest and most commercial brand. Of course I tasted, or rather drunk, a lot of standard versions (12, 15, 18, 21, 30 and 26 excellence) and some of them I find very good (especially 21 and 26 excellence) however still I had no arguments to go deeper and try more exclusive and expensive versions. I might say, in my self defense that there is not a lot of various Glenfiddich versions on the market, and a very few edited by independent bottlers. According to whisky base from last few years there are only 2 indies from 2014! A 50 years old version from Heart Brothers and 41 years old version from Cadenhead. There is also a few new official expressions mostly edited in reduced strength. There is a „Rare Collection” line, but I had no idea why I should spend on it such an amount of money. Now I must admit and confess again that I was absolutely wrong!

There are various Masterclasses during whisky festival in Limburg. Some of them are provided by Robin PLitz and Villa Kanthor and those are one of the best. This time we decided to attend Glenfiddich Masterclass. At the beginning we knew only about two bottles – Glenfiddich Snow Phenix and Rare Collection Vintage  1977. Based on that we decided to spend 65 euro each and take part in that Masterclass.

And now I know that was the best decision we could take than. It was absolutely worth of money, and even exceeding it. Only the food could cost us as much. The masterclass took place in a privet tasting cabinet in Villa Kanthor and was available only for 12 person. That made it very privet and exclusive. If only the Ambassador would be up to it we knew we would have a great time.

Markus Heinze, Glenfiddich Brand Ambassador in Germany, was not only top class speaker, but despite his quite young age, had a lot of knowledge about whisky and skills how to build relationship and great atmosphere in the group. Moreover, and what’s most important, he had chosen amazing line-up of Glenfiddich for degustation. There would be no reason to glorify the place, food, atmosphere or the speaker if the whisky were poor. But it was great indeed. So I dare to say – Thank you Markus, thanks to you we fall in love with Glenfiddich. Especially with the Rare Collection and we love the story behind 1979 cask. We didn’t suppose that among so many wide range products we can find a true gem – which we will give a special prize – a Legendary Whisky. That one goes to Glenfiddich Cask #11138 from 1979. Watch the movie above.

Hope to meet you again! (Markus, and … great Glenfiddich of course).

Daniel Lichotam redaktor Whiskymywife

mccoy

 

Glenfiddich-18 Glenfiddich-20 Glenfiddich-28 Glenfiddich-29 Glenfiddich-30 Glenfiddich-32 Glenfiddich-17

komentarze zamknięte