Singlemalt.pl – wywiad

Przedstawiam wywiad z Państwem Woźniak, twórcami sklepu www.singlemalt.pl. Spotkaliśmy się w sklepie przez nich prowadzonym. Mam nadzieję, że następnym razem nie będę prowadził auta i zamiast filiżanki kawy napiję się kieliszek whisky słodowej. Właściciele sklepu, którzy są bohaterami dzisiejszego wywiadu, są pasjonatami tego trunku a ja się cieszę, że łączą pasję z biznesem.

Grzegorz Nowicki: Jak zaczęła się Wasza przygoda z whisky?

Marta Woźniak: Zaczęła się standardowo, jak to w Polsce, od whisky typu blended. Później spróbowaliśmy bardziej wyrafinowanych whisky mieszanych, a następnie odkrywaliśmy whiskey amerykańskie i zaczęliśmy drążyć temat dalej…

Wiktor Woźniak: Na początku utkwił mi w pamięci Chivas Regal 12 letni, później spróbowałem 18letniego – była to whisky dostępna w 2005-2006 roku w Polsce. Zachwyciła mnie. Zresztą dalej uważam, że z whisky mieszanych jest to pozycja godna uwagi – bogata i pełna aromatów. Później zaczęliśmy szukać whisky single malt, w tamtych czasach w niektórych sklepach w Polsce było dostępnych kilka rodzajów. Wybór był niestety ograniczony, a ceny wysokie. W pewnym momencie, kiedy spróbowaliśmy „wszystkich dostępnych pozycji w Polsce”, postanowiliśmy pojechać do Szkocji.

GN: Czyli przygoda z whisky zaczęła się w Polsce, a efektem była podróż do Szkocji?

WW: Dokładnie tak. Pojechaliśmy do Szkocji poznać kulturę picia tego trunku, zwiedziliśmy kilkanaście destylarni,  głównie w regionie Speyside. I tak nam się spodobała ta przygoda, że można powiedzieć, iż tam przerodziła się w pasję.

GN: Który to był rok?

MW: Pierwsza podróż to był rok 2007 i to tam zaczęliśmy myśleć o tym przedsięwzięciu jako o pomyśle na realizację swoich marzeń.

WW: Może nie do końca w trakcie tej podróży mieliśmy jakieś sprecyzowane plany, ale po powrocie coraz częściej zaczęliśmy o tym rozmawiać.

GN: W samych zamierzeniach, miała być to Państwa pierwszoplanowa działalność?

MW: W założeniu to miała być dodatkowa działalność, bardziej hobbystyczna niż biznes. Ale szybko się okazało, że to nie możliwe. O ile Wiktor nie zajmował i nie zajmuje się tą działalnością na co dzień, a bardziej doraźnie i pomaga mi merytorycznie – to dla mnie jest to praca angażująca mnie na 100%.

IMGP7083_male2

Autor z Wiktorem i Martą Woźniak

GN:  Rozumiem, że od początku wizją tego sklepu było prowadzić sprzedaż i marketing internetowo. Zresztą domeny chyba lepszej wymyślić się nie da. Nie mieli Państwo nigdy w planach założenia dużego sklepu, nastawionego na sprzedaż bezpośrednią?

MW: Jak najbardziej od początku nastawiliśmy się na internet i nie mieliśmy planów prowadzenia dużego sklepu monopolowego. Sklep ruszył w 2007 roku, a strona internetowa zaczęła działać w 2008 roku. Przepisy w Polsce obligują nas do prowadzenia sklepu stacjonarnego, ale nigdy nie był to duży salon sprzedaży, a raczej mały sklep, który możemy nazwać punktem odbioru zamówień.

GN: Kiedy Państwo zakładali działalność nie interesowałem się jeszcze tego typu alkoholem, ale to były czasy dosyć dziewicze jeśli chodzi o rynek whisky single malt. W tym momencie sytuacja jest zupełnie inna i prawie w każdym sklepie można kupić whisky słodową. Kto wtedy był Państwa konkurentem, jakie sklepy wtedy w Polsce już działały?

WW: Wtedy tak naprawdę poważnie tym segmentem rynku zajmował się Ballantines oraz Scottish House z Krakowa – prowadzony obecnie w trochę innej formie.

GN: A jak byśmy chcieli porównać rynek whisky wtedy i teraz, to jak się gusta klientów zmieniły? Podobne whisky sprzedają się teraz i kiedyś?

WW: Zawsze staraliśmy się mieć szeroki asortyment whisky, staramy się też podpowiadać, doradzać klientowi, by whisky trafiała w jego gusta. Nie jesteśmy związani z żadną destylarnią, ani nie jesteśmy zależni od konkretnego dystrybutora. Sprzedajemy to co chcemy sprzedawać i uważamy że jest dobre. Z pewnością wszystko się zmienia, jak i nasze gusta, czy wiedza klientów o whisky, stąd z pewnością dziś obok uznanych marek sprzedają się też inne, nowe whisky lub nowe edycje znanych marek.

GN: Zauważalna jest większa wiedza konsumenta w obecnych czasach?

WW: Oczywiście – przez ostatnie lata ludzie zdecydowanie zwiększyli swoją wiedzę na ten temat. Jest sporo stron w Internecie, gdzie tę wiedzę można pozyskać, ludzie czytają, próbują nowych smaków. Tak jak palą cygara, a 10 lat temu nie palili, to i piją whisky coraz częściej zamiast wódki.

GN: Jaki jest średni wiek Państwa klienta? Bo, że są to głównie mężczyźni to chyba oczywiste.

MW: Chociaż i to się zmienia, bo zauważyliśmy, że ostatnio znacznie zwiększył się odsetek kobiet kupujących whisky. Faktem jest, że kobiety głównie kupują whisky w ramach prezentów dla mężczyzn. A jeśli chodzi o naszego przeciętnego klienta, to na pewno mężczyzna w wieku 30-50 lat.

fot.3

Wiktor Woźniak przy różnych rodzajach beczek używanych do produkcji whisky

GN: Często klienci pytają Państwa o radę?

MW: Bardzo często, a szczególnie wtedy, kiedy kupują whisky na prezent dla kogoś bliskiego. Ponadto osoby odwiedzające nasz sklep to zwykle osoby potrzebujące rady, chcące uzyskać wiedzę lub po prostu porozmawiać o whisky. Rozmawiamy o ich ulubionych whisky single malt i dopytują o podobne smaki lub chcą spróbować czegoś innego. Wiedza jest więc przydatna.

GN: Wiadomo, że z whisky torfowych najpopularniejsze są whisky z Islay, a jak jest z popularnością whisky słodowych zupełnie nie torfowych, które cieszą się największą popularnością?

WW: Z pewnością marki dobrze znane to np. Macallan, Glenfiddich czy Balvenie.

GN: A jak z Państwa punktu widzenia wygląda zmiana podejścia destylarni do turystów, jak zmieniają się zakłady?

WW: Dużej zmiany nie widzę. Tam gdzie jeździliśmy kilka lat temu do Szkocji to już były tzw. ‘Visitor Center’. Destylarnie zdają sobie sprawę, że z ich punktu widzenia to bardzo ważna sprawa jak się zaprezentują na miejscu, jak ich ocenią bezpośrednio odwiedzający klienci. Znają się na biznesie i wiedzą, że ten klient, który przyjeżdża do destylarni, jest to najcenniejszy klient. Destylarnie zmieniają się natomiast rozbudowując swoje zakłady w części produkcyjnej, tak jak np. Glenlivet, czy Mortlach.

MW: Ale też trzeba wiedzieć, że są też bardzo znane destylarnie, które nie posiadają Visitor center i nie przykładają wielkiej uwagi do turystów.

WW: To prawda.

fot.4

Marta Woźniak w beczce?

GN: A jak wygląda sprawa Państwa ulubionych destylarni, ulubionych smaków, czy ulubionego wieku whisky, do których często wracacie?

WW: Tutaj też nie ma reguły, konkretnej destylarni czy pewnego wieku, który jest najlepszy. Ale na przykład whisky torfowe najlepsze są w wieku młodym a słodkie, sherry’owe, speyside’owe whisky smakują najlepiej gdy są nieco starsze. Ale nie ma tutaj złotej reguły, wiele zależy od jakości beczki, czy jest dobra, szczelna i dobrze pracuje z alkoholem. I jeśli tak jest, to ostateczny smak wychodzi naprawdę bardzo fajny nie zawsze zależnie od wieku. Można też czasami przesadzić i 30 letnia whisky może być zbyt dębowa, a tym samym za późno rozlana do butelek. A co do konkretnych destylarni to…

 

MW: Jeśli chodzi o Wiktora, to zdecydowanie woli te bardziej torfowe (śmiech).

WW: Coś w tym jest – z wersji podstawowych na pewno bardzo lubię Laphroaiga 10 letniego, tego w Cask Strength. Na pewno tez Port Charlotte dobrze wystartowali z whisky torfową, Octomore Orpheus szczególnie mi utkwiła w pamięci. Bardzo mocno torfowa, ale jednocześnie bardzo słodka. Na pewno też Bowmore moim zdaniem jest bardzo niedocenianą destylarnią- bardzo lubię te nieco starsze , szczególnie z beczek po sherry.

GN: I jest to chyba whisky bardzo dobra dla początkujących, bo jest delikatnie torfowa – podanie komuś początkującemu Laphroaiga może być zabójstwem.

WW: A z tym różnie bywa, bo zdarzają się też takie osoby, które jak napiją się Laphroaiga już nigdy nie chcą pić nic bez torfu. Różni są ludzie i upodobania. Ocena tego, czy coś jest dobre, czy nie, jest zupełnie subiektywna.

MW: Od czasu do czasu robimy dla naszych klientów spotkania przy whisky połączone z ich oceną. Po zebraniu ocen okazuje się, że są tak bardzo rozbieżne, że nie ma sensu robić średniej (śmiech).

WW: Każdy w whisky szuka czegoś innego – są na przykład wspaniałe starsze Highland Parki czy Taliskery, gdzie są idealne proporcje między torfem a innymi smakami, ale są osoby, którym one nie zupełnie będą smakować, bo szukają w whisky bardziej ekstremalnych wrażeń. Niektórzy poszukują takiego mocnego torfowego kopnięcia, a inni bardzo lubią dominację sherry, stąd niektórzy sięgają po słodką „abunę” (przyp. Aberlour A’bunadh), a inni po Ardbega, który jest smolisty i ciężki.

MW: Ja generalnie nie przepadam za torfem, ale to zależy też od dnia, od nastroju. Są dni, gdy taki Uigeadail – czyli Ardbeg przełamany sherry – bardzo mi pasuje, bo tam torf nie jest tak dominujący. W ogóle whisky z beczek po sherry są moim typem.

GN: To ja życzę, by Państwo zawsze znajdowali w whisky te smaki, które najbardziej lubicie i dziękuję za spotkanie i rozmowę.

fot.5

Własnoręcznie nalewana whisky w destylarni Laphroaig

—-

SingleMalt.pl – to sklep z whisky single malt już ze sporą jak na polskie warunki tradycją. Jest z nami już 6 lat i jako jeden z pierwszych na rynku postawił na internet. Kiedy sklep ruszał Polska na rynku whisky słodowej była pustynią i m.in. zmieniły to takie osoby jak Marta i Wiktor. Cieszy mnie to tym bardziej, że sklep powstał z pasji do Szkocji i whisky single malt. W sklepie dostępnych jest ponad 200 różnych single maltów z ponad 70 destylarni w Szkocji. Dostępne są głównie whisky official  bottling czyli oficjalnie rozlewane przez konkretne destylarnie.  Plusem dla osób stawiających pierwsze kroki z degustację whisky SM jest fakt, iż można liczyć na fachowe doradztwo. Sklep mieści się w Warszawie na ul. Michałowicza 8, a godziny są dostosowane do klienta.

SingleMalt.pl | The real taste of whisky

Facebook.com/sklepSingleMalt

 

Facebook/sklepSingleMalt

Foto: © SingleMalt.pl

mccoy

komentarze zamknięte