Ben Nevis – przegląd część 1

Jeśli ktoś słyszy o Ben Nevis to o czym może pomyśleć?

O destylarni Ben Nevis i znakomitych beczkach?

O destylarni Ben Nevis i znakomitych beczkach?

W 99% nie o whisky, a o najwyższym szczycie górskim w Wielkiej Brytanii, który znajduje się dokładnie na przeciwko destylarni o tym samym imieniu. Góra, mam wrażenie, jest też zdecydowanie częstszym celem dla turystów i aż wstyd powiedzieć ale mimo sporych chęci nadal nie udało mi się zorganizować tam wycieczki. Ogólnie potrzebny jest na to cały dzień – spokojny spacer trwa ponad 3 godziny i nawet latem trzeba być bardzo dobrze przygotowanym do tej wspinaczki bo temperatura na samej górze jest zbliżona do zera. Ale jeśli ktoś ma szczęście, kiedy nie ma chmur i pogoda sprzyja to widok na okolicę robi podobno gigantyczne wrażenie. Ale nie o górze będziemy prawić a o destylarni, która u jej zbocza zbudowana została w 1825 roku przez Johna McDonalda. Był to człowiek o dobrym zmyśle handlowym a przy tym był konkretnej postury i wzrostu ponad 2 metrów, stąd nosił pseudonim „Long”. Jednymi z ważniejszych powodów do założenia w tym miejscu gorzelni były: czysta woda spływająca z prawie samego szczytu góry a także całkiem niezłe połączenie handlowe drogą morską, która znacząco ułatwiała eksport trunku.  Ważną datą dla zakładu był rok 1848 – wtedy gorzelnię odwiedziła sama Królowa Wiktoria a w efekcie whisky pojawiła się na stołach królewskich. Interesy szły całkiem nieźle a po 31 latach, w 1856 roku, John „Long” przekazał biznes synowi Donaldowi. Zakład się rozbudowywał – finalnie posiadał 5 alembików – 3 wash still i 2 spirit still. Produkcja szła pełną parą – wtedy stworzono markę John’s Dew of Ben Nevis, która była wielkim sukcesem.

Destylarnia Ben Nevis i ściana poświęcona Legendzie...

Destylarnia Ben Nevis i ściana poświęcona Legendzie…

Pasmo sukcesów trwało dalej i z tego powodu inny z synów założyciela BN stworzył gorzelnie o skróconej nazwie czyli Nevis – był rok 1878 i rodzina miała już 2 zakłady. Pod koniec XIX wieku dodatkowym plusem obu zakładów była, przebiegająca obok linia kolejowa dzięki czemu zyskano następną drogę eksportu produkowanej whisky. Prosperity skończyło się w 1908 roku kiedy sprzedaż tak zmalała, ze trzeba było zamknąć Nevisa a budynki wykorzystano jako magazyn Ben Nevisa. Z roku na rok było jednak gorzej i w końcu w 1941 roku destylarnie sprzedano obywatelowi Kanady Josephowi Hobbsowi, który znany był jako dostawca whisky do objętej prohibicją Ameryki. Produkcję uruchamia on dopiero w 1955 roku a przy okazji Ben Nevis, dzięki instalacji Coffey still, staje się pierwszym i jedynym zakładem zdolnym by kupażować whisky blended. Produkuje bowiem zarówno whisky słodową jak i zbożową.

Stare Budynki Ben Nevis

Stare Budynki Ben Nevis

Mimo dobrego pomysłu zakład furory na rynku nie robi a Joseph już w latach 60-tych się wycofuje z zarządzania zakładem a w 1978 roku destylarnia zaprzestaje zupełnie produkcji.  Na szczęście nie jest to zamknięcie ostateczne bo wszystko zostało właściwie zabezpieczone a destylarnia przeszła w stan uśpienia, który niewątpliwie przerodziłby się w naturalną śmierć gdyby na ratunek nie przybyła firma Whitbread. Zainwestowała ona naprawdę duże pieniądze (2 mln GBP) w remont i w wymianę sprzętu. Nie były to jednak dobre czasy dla whisky więc kolejny czas uśpienia nastał już w 1986 roku. Tym razem na ratunek przyszli Japończyc z Nikki (Asahi Group Holdings), którzy przez wiele lat wcześniej kupowali słód i beczki z zakładu więc cały biznes był im dobrze znany. Wiedzieli pewnie też o magazynach pełnych dobrej whisky – szczególnie z 1966/67 roku… W 1989 roku destylarnia znowu zaczyna działać pełną parą by po 2 latach otworzyć centrum dla zwiedzających.

Ben Nevis - centrum dla zwiedzających

Ben Nevis – centrum dla zwiedzających

Dla jasności i przejrzystości cała historia wyglądała tak:

  • Asashi Group Holdings 1989-?
  • Whitbread Group 1981 – 1989
  • Joseph W Hobbs 1955 – 1981
  • D.P. MacDonald/Bracia 1856 – 1955
  • John „Long” MacDonald 1825 – 1856

 

Widok za destylarnią Ben Nevis

Widok za destylarnią Ben Nevis

 

W tym momencie destylarni posiada dwie pary alembików i produkuje od 1 800 000 do 2 000 000 litrów czystego spirytusu rocznie. Zakład posiada kadź zacierną ze stali nierdzewnej i 6 kadzi fermentacyjnych także z tego samego materiału ale też 2 kadzie z sosny oregońskiej (bardzo popularne w Szkocji).  Dla tych co nie lubią/nie potrzebują szczegółów techniczno-produkcyjnych informuję, że można opuścić następny akapit 🙂

Jak większość zakładów Ben Nevis nie posiada własnej słodowni i słód zamawia wedle swojej specyfikacji. Najczęściej suszony jest bez użycia torfu ale okazjonalnie wędzi się go max do 30 ppm więc w finalnym smaku lekki torf może być wyczuwalny. Kadź zacierna może pomieścić około 8 ton słodu jęczmiennego a woda do produkcji czerpana jest nadal ze zbocza góry Ben Nevis ze źródła o nazwie Allt a’Mhuilinn.

Kadź zacierna - Ben Nevis

Kadź zacierna – Ben Nevis

 

Fermentacja trwa około 2 dni. Około, bo w weekend może się wydłużyć o kilka(naście) godzin. Destylarnia mimo, że będąca w rękach dużego koncernu nie wywiera gigantycznej presji na menadżerach by zwiększać przerób, więc jak za dawnych lat proces produkcji nie jest na siłę skracany. Pojemność kadzi ze stali wynosi około 35 000 litrów a tych drewnianych około 50 000 litrów. Po fermentacji przechodzimy do destylacji by finalnie otrzymać 70% spirytus, który przed przelaniem do beczek jest kastrowany do dokładnie 63,4% – standardowe podejście w destylarniach. Alembiki pierwszej destylacji (Wash still) mają pojemność 36 000 litrów a drugiej destylacji (Spirit still) 22 000 litrów.

Alembiki - Ben Nevis

Alembiki – Ben Nevis

Później przelewamy spirytus do beczek po Bourbonie, Sherry czy Porto – oczywiście kolejność nie jest przypadkowa. Co ciekawe 50% new make czyli spirytusu od razu po opuszczeniu alembika zmierza ku…Japonii by zostać częścią Nikka Black Blend. Reszta leżakuje w 6 magazynach w pobliżu destylarni – 5 z nich jest typu Dunnage a jeden typu Racked (w marcu skończę drugą część wpisu o maturacji i tam dokładnie wyjaśnię te różnice). Więcej o maturacji, wizji biznesu whisky Ben Nevis powiem w kolejnym wpisie, który ukaże się w marcu a teraz czas najwyższy na to co najmilsze czyli degustację.

Będzie to dosyć spory przegląd profilu smakowego z tej destylarni. Przeczytacie o moich wrażeniach z 20 whisky z tej często pomijanej destylarni. Notki spisywałem na przestrzeni ostatnich kilku lat przy okazji wizyt w Szkocji, w Ben Nevis, w Limburgu czy kupując w Europie poszczególne dramy/całe butelki. Jestem zdania, że inwestycja w siebie podobnie jak w dzieci zwraca się najlepiej 🙂 10 Ben Nevisów będzie pochodziło z oficjalnego botlingu (OB) a kolejne 10 od niezależnych rozlewników (IB) bym mógł porównać jakość/smak a na końcu wyciągnąć średnią, które źródło jest po prostu lepsze, pewniejsze.

A wybór np. w Limburgu był SPORY :)

A wybór np. w Limburgu był SPORY 🙂

Dzięki takiemu zbiorowi tasting notes będzie można się pokusić o profil smakowy całej destylarni. Wiek próbek to od 10 do 47 lat a najstarsza butelkowana było w totalnie legendarnym/magicznym roku 1966. Zapraszam zatem na pierwszą część degustacji – zaczynamy od oficjalnych wydań. Nie można wystartować niż od totalnie podstawowej, szeroko dostępnej wersjo 10-letniej o mocy 46%.

1. Ben Nevis 10yo 46% OB – whiskybase

Zapach: Troszkę owoców na początek, jabłek ale też świeżo paląca się świeczka, wanilia, plus sporo orzechów. Całkiem przyjemny, rodzynkowo-mirabelkowy.

 Smak: delikatna czekolada, rodzynki, suszone jabłka plus miód ale też trochę pieprzu. Nie jest mega bogata ale zrównoważona i przyjemna. Brakuje na pewno trochę mocy.

 Finisz:  Pieprzno-słodko-zbożowa. średnio długi. W tle delikatny torf.

 Podsumowanie: Naprawdę dobra whisky  – jedna z ciekawszych wersji podstawowych na rynku. Cena około 140-150 zł.

 Grzegorz: 3

2. Ben Nevis 25 lat 56%  OB- whiskybase

Ben Nevis 25 lat 56%  OB

Ben Nevis 25 lat 56% OB

 Zapach: Bogaty , wielowarstwowy – przyjemnie kreci w nosie. Przyprawwy, lakier do włosów, farby ale też rodzynki w czekoladzie. Sporo się dzieje.

 Smak: WOW – petarda. Jeżyny, maliny, jabłka, kawa espresso, winogrona, tiramisu, Piękne!

 Finisz: Bardzo długi, mocny, orzechowo-winny.

 Podsumowanie: Whisky cudowna – bardzo mało zabrakło do 8.

 Grzegorz: 7,5

 

3. Ben Nevis 15 lat 56,1% OB – whiskybase

 Zapach: Intensywność wysoka. Czekolada, rodzynki ale i skóra, zamsz czy płyn do podłogi. W tle akcenty jabłka,

 Smak: Motyw przewodni to goździki i pomarańcze. Wyczuwalne też maliny i inne owoce – wszystko posypane chilli.

 Finisz: Wiśnie w czekoladzie. Całkiem długi.

 Podsumowanie: Bardzo dobra , bogata whisky – zabrakło czegoś ekstra i dłuższego finiszu  do wyższej noty.

 Grzegorz: 6

 

4. Ben Nevis 18 lat 47,2% OB – whiskybase 

Ben Nevis 18 lat 47,2% OB

Ben Nevis 18 lat 47,2% OB

 Zapach: Ciekawy i urozmaicony. Z 1 strony wiórki drewniane a po chwili oranżada czy visolvit. Grejpfrut z cukrem, herbata z cytryna, wanilia czy świeża trawa. Jest też delikatna goryczka, owoce egzotyczne (mango) jak i zapach tapicerki z auta.

 Smak: Cytrus, grejpfruty, kokos czy miód akacjowy. Orzeźwiający.

 Finisz: Dłuższy niż poprzedniczka, słodsza – ciekawa

 Podsumowanie: Bardzo dobra whisky po Bourbonie – wysoka jakość i znowu zabrakło milimetry do 8.

 Grzegorz: 7,5

 

5. Ben Nevis 47 lat 45,9% OB – whiskybase

Ben Nevis 47 lat 45,9% OB

Ben Nevis 47 lat 45,9% OB

Whisky z uważanego za legendarny rocznik 1966

 Zapach: Od razu czujemy, że przed nami gigant z Ben Nevis. Śliwki suszone, ciasto drożdżowe, skórki pomarańczy, czekolada, brązowy cukier. Po chwili namoczona skra, orzechy , zamsz czy stara torebka. Zapach antykwariatu (oj pamiętam ten zapach z dzieciństwa!), starych książek, perfum babci czy stoduła na wsi. Bogata, wielowymiarowa!! Politura, klej do tapet , toffi czy gorąca czekolada. Oj długo mój nos był w kieliszku zanim przeszedłem do części kolejnej…

 Smak: RAJ! Uf… czasami smak nie nadąża za zapachem ale nie w tym przypadku. Cytrusy, czekolada, truskawki,  syrop na gardło, mięta, neo angin, zioowa bardzo ziołowa.

 Finisz: Na początku bardzo duża intensywność – po chwili mniejsza ale finisz bardzo długi, delikatny, orzechowo-ziołowy.

 Podsumowanie: Jedna z najlepszych whisky ever a na pewno nr 1 z tej destylarni. Legendarny rocznik 1966 dał radę!

 Grzegorz: 9

6. Ben Nevis, 40%, 44 lata OB – whiskybase

Ben Nevis, 40%, 44 lata OB w rękach mych - mój skarb :)

Ben Nevis, 40%, 44 lata OB w rękach mych – mój skarb 🙂

 

 

Whisky z uważanego za legendarny rocznik 1966

Zapach: klasa, płynne rodzynki, słodka esencja herbaciana, jeżyny, słodkie lakiery, zamsz, atrament, słodkie, głęboki, super przyjemny,
Smak: słodkie wiśnie, poziomki, truskawki, czekolada, śliwka w occie, ocet winny,

Finish: winny i octowy, jeżynowy, jagody, migdały, ciepły, miły, rozgrzewający

Podsumowanie: W stosunku do zapachu trochę rozczarował ale i tak whisky mega ciekawa!

Grzegorz 7,5

7. Ben Nevis 21yo  59,8% OB – whiskybase

Ben Nevis 21yo  59,8% OB w towarzystwie książek zakupionych na miejscu w destylarni

Ben Nevis 21yo 59,8% OB w towarzystwie książek zakupionych na miejscu w destylarni

Zapach: zapach zrównoważony, przyjemny, słodko-orzechowy, w tle przyprawy ale zupełnie nie dominują. Lubię takie połączenie. Wiśnia, jeżyna zatopiona w lakierze z domieszką starej skóry. Mocno wyczuwalna sherry z pazurem. Zamszowy, mięsny, czereśniowy, tytoniowy, herbaciany,

Smak: BOOGATA w smaku, połączenie słodyczy z goryczą. Te smaki występują naprzemiennie.  Świetny, słodki, porzeczki, jagody – wytrawiający na końcu winny i wytrawny ale nie cierpki.

Finisz: Wino wytrawne, następnie kwaskowate a na koniec słodki. DŁUUUUGI.

Podsumowanie: Wielkie zaskoczenie na plus – whisky kompletna i niezwykle ciekawa

Grzegorz: 7,5

 

8. Ben Nevis 10yo OB 56,4% – whiskybase

Beczka po 40-letnim Porto

Ben Nevis 10yo OB 56,4% w rękach Daniela - obok Menager John A. Carmichael.

Ben Nevis 10yo OB 56,4% w rękach Daniela – obok Menager John A. Carmichael.

Zapach: cytrynowy, trochę spirytusowo, gorzko-słodki, guma miętowa. Zamsz, miód, przyprawy, cytrusy. Ale także mięso i oliwki.

Smak: zdecydowanie lepszy i bogatszy niż zapach, czereśnie w spirytusie z domieszką lakieru, las, trawa – – figi. Ostry i słodki zarazem. Czekolada.

Finisz: Długi. z czasem wytrawniejszy, Sporo owoców. Wiśnie, słodkie grejpfruty.

Podsumowanie: Stosunek wiek/jakość b. dobra – beczka po Porto zrobiła fajną robotę

Grzegorz: 6,5

 

 9. Ben Nevis 25lat 59% OB – whiskybase

Whisky z uważanego za legendarny rocznik 1966

 Zapach: Od razu czujemy, że KOLEJNY  gigant z Ben Nevis jest przed naszym nosem. Atrament, mech, ziemia, truskawki, mięta, eukaliptus – sporo ziół. Bardzo bogaty, intensywny, przyjemny i urozmaicony. Tutaj zapachy się uzupełniają, zmieniają i tworzą mega zrównoważoną całość. Sporo słodyczy, cukry trzcinowego, syropu klonowego – trochę przypomina zapach najlepszych rumów. Jest też syrop na kaszel, nalewka wiśniowa babuni, rodzynki i kwaśne jabłka.

Smak: Mega bogaty – uf dorównuje zapachowi. Na początku mięta, krówki, przyprawy, ziele angielskie ale i jagody, suszone śliwki czy nawet smażony bekon. Są też orzechy, mięta, czekolada czy kawa espresso.

 Finisz: Długi i intensywny, troszkę przypraw, cytryn, wołowiny smażonej i sporo słodyczy, truskawek.

 Podsumowanie: Kolejny nr 1 z tej destylarni 🙂 Od A do Z poziom światowy!

Grzegorz: 9

 

10. Ben Nevis 1973-1999 25lat 50,3% OB – whiskybase

 Zapach: Lakierowy, jabłka papierówki, ostra – przyprawowa. Zamsz, cytryny, słonecznik – trochę kwiatowa. Zróżnicowana ale intensywność/bogactwo mniejsze niż przy roczniku 60. Obwarzanki, białe pieczywo ale też wanilia czy orzechy.

Smak: Na początku słodki, kukułka, haribo a po chwili troszkę papryki ostrej ale i słodkiej, krówki plus andruty. Jogurt truskawkowy, biała czekolada, wafle z toffi.

 Finisz: Długi i mega przyjemny. Poziomki, cytryna z cukrem plus

 Podsumowanie: Piękna whisky po Bourbonie – milimetry od 8.

Grzegorz: 7,5

 

Dziś na tyle ale już w marcu AD 2017 CDN i opiszę 10 kolejnych wypustów made in Ben Nevis ale tym razem od niezależnych sprzedawców by porównać je z tymi oficjalnymi. Dodatkowo opiszę strategię destylarni i pewne spostrzeżenia jakie mam po kilku wizytach na miejscu.

Druga część wpisu jest już TUTAJ.

mccoy

komentarze zamknięte