Zabraliśmy Artystów z trzeciej serii na wybieg, czyli nasz WhiskyBreak. Było bardzo dobrze, siedzieliśmy do rana, a moja ukochana, donosiła cały czas …
Czas na spotkanie z artystami na spokojnie.
Sporo wody w Wiśle upłynęło, gdy znalazłem czas aby podejść na spokojnie do pięciu whisky z serii Artist #3. Pierwsze nasze spotkanie odbyło się podczas WhiskyBreak pod koniec maja 2017. O samej imprezie, bardzo udanej z resztą, słów kilka na samym końcu.
O samej serii Artist wydawanej przez La Maison du Whisky pozwólcie, że nie będę się rozwodził, gdyż jest opisana TU.
Zaczynamy degustację, przechodząc do naszych bohaterów.
Edradour. 10 lat, beczka # 139, 54,6%
Zapach: Zbyt wiele się tu nie dzieje niestety, a na pewno nie ma się czego głębiej doszukiwać. Chociaż sam miodowo-lakierowy zapach jest przyjemny, z nutami skórki cytrynowej, kwiatów oraz siana. Niby jest przyjemny, ale aceton też da się wyczuć.
Smak: Pierwsze miłe wrażenie słodkiego likiery szybko znika i dostajemy kwaśno cytrynowe uderzenie wypełniające usta i przechodzące w stronę finishu.
Finish: niestety dość długi, kwaśne migdały, przypalona kawa, skórka od orzechów. Trwa za długo.
Podsumowanie: To nie jest zła whisky. To też nie jest dobra whisky. To jest na pewno ciekawa whisky ;), której po czasie można spróbowac po raz kolejny 😉
Ocena DL – 4, Średnia podczas WhiskyBreak: 4.3
Glen Keith. 20 lat beczka # 120560, 60.1%
Whisky dla mnie bardzo niezwykła, gdyż w swoim życiu miałem przyjemność spróbowania zaledwie kilku Glen Kaith, z których najlepszy (na 7 pkt z serii MOOR) miał absolutnie niesamowity zapach. Jak jest tutaj?
Zapach: Czy tu jest zapach? Bardzo delikatna łąka. Po wwąchaniu się mamy chleb, drożdże, odrobina spirytusu, ale nie tak dużo jakby sugerowała moc. Szukamy dalej: Mineralny, pomarańczowy i alkoholowy. Spróbujmy.
Smak: Gęste, mocne, tłuste. Owoce cytrusowe od gorzkich grejpfrutów poprzez mandarynki i znowuż kwaśne cytryny. Aceton, migdały. Cierpkie skórki orzechowe.
Finish z początku słodki potem kwaśny. Na końcu mocno przyprawiony. długi, grzejący aż nadto. Moc daje o sobie znać.
Podsumowanie: ta whisky została o dwadzieścia lat za wcześnie, albo za późno. Ciekaw jestem co chciała osiągnąć osoba, która ją wybrała do butelkowania. To whisky z charakterem, ale absolutnie nie znośnym. kompletne rozczarowanie w smaku.
Ocena DL: 3 Średnia: 4,69
W kolejce czeka 20-letnia Bunna. Mam nadzieję, że to naprawdę będzie coś na miarę naszych oczekiwań. Jak znowu okaże się, że piję kwas cytrynowy z acetonem to przerywam degustację.
Bunnahabhain. 25 lat, beczka # 1875, 56.3%
Zapach. Od razu lepiej. 😉 Taki w stronę starego Mortlacha czyli grillowane mięsa, sos sojowy, nuta paleniska, mokry jałowiec, jednocześnie łagodząca szarlotka i sernik. Sporo się dzieje. jednocześnie jakieś takie wrażenie metaliczności. I o dziwo… gruszka? prażone jabłuszka, a może śliwka mirabelka na patelni? Warsztat samochodowy z unoszącym się ciężkim olejem i smarem w powietrzu.
Smak: Pełny, tłusty, pomarańczowy, likierowy, delikatnie czekoladowy. Ale też ostrzejsze nuty przypraw, papryczki chili, kolendra.
Finish: czekolada ze skórką pomarańczy i szczyptą cytryny. Potem trochę więcej cytryny, migdały, ale to jest ten słodki rodzaj goryczki, którego chcielibyśmy więcej. Mechaniczna pomarańcza czy miedziana cytryna? Dylemat w określeniu długiego finishu.
Podsumowanie: Z początku naprawdę bardzo dobra, ale z każdym kolejnym łykiem jaki ostrzejsza, bardziej agresywna, nieokiełznana. Wiele w tej whisky się dzieje. Złożona, ale trudna. Niezbyt ułożona. Jednak to mankamenty, to tak jak byśmy byli źli, że uczeń w szkole dostał tylko 5 z minusem i skupiamy się na minusie. 😉
Ocena DL: 5,5 Średnia WhiskyBreak: 4,84
Caol Ila. 30 lat, beczka # 6448, 54.4%
Zapach: DOSKONAŁY. Bryza morska, torf, kuter, ryba wędzona, pomarańcze. Wszystko ładnie skomponowane. Delikatny szpital, odrobina jodyny, nuta bandaży. Kuter na połowach. Wszystko delikatnie. Prawie jak w 30-latce z oficjalnego botlingu. Ponadto odrobina kakao i kawy. 😉
Smak: Bogactwo zapachu jest w smaku tylko odrobinę za ostre. WIęcej przypraw, więcej torfu, więcej soli. Ostra słodycz jak taki zgęstniały miód. Ryba. w malutkach łyczkach ekstra. Duże ilości zbyt ostre.
Finish: Super. Od słonych cytrusów po migdały, limonki, czekoladę i kawę. A wszystko w torfowym nutach pływa … po szerokich wodach oceanu. Finish bardzo długi.
Podsumowanie: Dobra stara Caol Ila. Nie aż tak dobra jak wersja 30 lat OB, ale prawie. Niewiele brakuje. Miłośnicy morskich i torfowych przygód będą zachwyceni.
Ocena DL: 6,5, Średnia Whiskybreak: 5,75
Teraz mały przerywnik od Whisky z serii Artist #3 na whisky z najnowszej kolekcji Artist #6. I bezpośrednio porównanie Caol Ili 30 yo z jej odpowiedniczką, ale sześciokrotnie młodszą.
Z tym wiekiem, to nie do końca tak jest. Na etykiecie mamy ponad (over) 5 lat, a według dat rocznikowych wychodzi 8 lat. Jak wiemy roczniki to nie wszystko i trzeba sprawdzać datę co do dnia. Takich danych nie mamy, ale możemy ze 100% pewnością zalożyć, że jest to whisky 7 letnia.
Caol Ila. 5 lat (ponad), beczka # 311913, 61.5%. Seria Artist 6
Jak z procentów wynika jest to bardzo mocna whisky. Aż się boję.
Zapach: Torfowy i torfowy. Może troszeczkę morski, cytrynowy i świeży. Dość jednowymiarowy.
Smak: Słodki, mocny torf. Rozpuszczony cukier i duże ilości torfu oraz słonej wody. Kwas cytrynowy.
Finish: Ostry, cytrynowy, mocny. Torf jest wszędzie.
Podsumowanie. Whisky zdecydowanie pijalna i zdecydowanie jednowymiarowa. Kolejne 25 w dobrej beczce na pewno by jej nie zaszkodziło.
Ocena DL: 3,5 Średnia grupy: 4,24
Przechodzimy do ostatniego elementu degustacji, czyli na coś torfowego. Laphroaig.
Laphroaig. 15 lat, beczka #700 353, 60.1%
Zapach: Wyczuwamy torf na pierwszym planie, ale od razu wiadomo, że tam jest znacznie więcej. Pomarańcze, śliwki, a nawet jabłka. Landrynki owocowe. Nuta soli.
Smak: Ponownie torf na pierwszym planie, ale dalej mamy miód, czekoladę i orzechy. Melassa.
Finish. Migdałowo orzechowy, cytrynowy, świeża dębina. Ale tpo wszystko jest ciekawie połączone ze sobą. Kawa latte. Kremówka. Ale jednocześnie ostry zielony pieprz i chili. Stare cytrusy.
Podsumowanie: Dwie ostatnie whisky pokazują dlaczego nie lubię torfu – potrafi za bardzo zdominowana whisky i nadać jej jeden wymiar, W tym Laphroaigu mam wrażenie, że nie jest odpowiednio wyważony. Ta whisky ma znacznie więcej do zaoferowania. Wiem, że tam w tle czai się jeszcze wiele nut smakowych, ale póki co nie mogą przebić się przez torf. Patrząc na wiek i moc można zaryzykować tezę, że za wcześnie zabutelkowana. Byłaby super, a tak jest tylko niezła.
Ocena DL: 4,5. Średnia WhiskyBreak: 5
Podsumowanie całej spokojnej degustacji: bogata forma ale mało treści. Tym razem eksperci z LMDW nie popisali się szczególnie dobym wyborem. A przecież tych kilka lat temu mieli znacznie większy wybór w rozsądnych cenach. Oprócz 1-2 whisky to seria niestety kompletne rozczarowanie. Whisky z serii Artist 5 też nas nie rozczarowały, ale żeby nie było tak czarno to zdarzyło się też pić genialnego Bowmore i bardzo dobrego Clynelisha czy Laphroaiga. Będziemy szukali dalej. Komplet Artist 6 czeka na swoja kolej. Chętni na degustację?
Nasze pierwotne hasło do tej degustacji WhiskyBreak Artist, która odbyła się w maju, pasowało jak ulał. Reklamowaliśmy, że whisky będzie 5 a było … 10! Ci co nas znają wiedzą, że zazwyczaj coś tam jeszcze się znajdzie, ale żeby podwoić liczbę whisky? Tego jeszcze nie było. Co więcej podpadliśmy chłopakom z Moet … Przepraszamy. Ale jak dostaliśmy sampla Kelpie na dzień przed degustacją, to nie mogłem się oprzeć, żeby go nie otworzyć. Ale nic nie pojawiło się na stronie przed światową Premierą. Artystyczne Muzeum Miniatur sprawdziło się doskonale. Zabawa była długa i przednia. Moje after party z paroma osobami … 😉 Rewelacja włącznie z żeberkami w Ćmie.
Ponieważ oceny są subiektywne to ocenię ten WhiskyBreak – 8/10. Było naprawdę dobrze.
Kolejny WhiskyBreak już 22 września 2017 (dziś jest 30 sierpnia) – zapraszamy serdecznie. Nie mogę obiecać, że zamiast 5 będzie 10 butelek. Ale i tak będzie dobrze. Do naszej imprezy bardzo mi pasuje muzyka Maleńczuka i 'kolega jest od tego” … Słucham i wstawiam zdjęcia. Polecam obraz, dźwięk i … zapach, smak i finish.
Więcej zdjęć.