Zamiast Masterclass na Whisky Live Warsaw …
Artist to serie whisky stworzone przez La Maison Du Whisky (LMDW) – jednego z najstarszych i największych sklepów, a zarazem dystrybutorów whisky we Francji. Znani są m. in. z wydawania na rynek wielu whisky m. in. Karuizawy, oraz wielu rzadkich i specjalnych edycji. Według informacji podanych na stronie internetowej pierwszą serię Artist stworzyli w 2012 roku z myślą o wydaniu jesiennego katalogu z whisky.
Wszystkie whisky z serii Artist pochodzą od niezależnego Szkockiego dystrybutora – Signatory. Wszystkie whisky są zawsze w wersji z jednej beczki i o mocy beczki (Single Cask and Cask Streght). Na etykiecie zawsze podane są dokładne dane takie jak rok destylacji i rok butelkowania, typ beczki, numer beczki oraz liczba wypuszczonych butelek. Dokładne daty podane na etykiecie pozwalają stwierdzić, że te whisky są czasami starsze niż wiek podany na etykiecie, który zawsze jest wielokrotnością piątki. I tak mamy np. „over 15” czyli ponad 15 lat w przypadku whisky, która rocznikowo tych lat miałaby 17. Odnośnie oznaczeń na etykietach to wyjątkiem jest Bowmore z serii Artist #2, który ma podany jedynie rocznik – 1974, bez określenia dokładnego wieku.
W przypadku każdej serii do współpracy zapraszani są młodzi (?) artyści, którzy dostają zadanie stworzenia unikatowych etykiet pod konkretne wyzwanie np: wizerunki, bary, tożsamość, unikatowość i etc.
Artyści zaproszeni do współtworzenia katalogów i etykiet poszczególnych serii:
Na stronie https://www.whisky.fr/en/archive-catalogues można pobrać wszystkie katalogi i zobaczyć ich unikalny charakter. Wyjątkowo niesamowity jest Cabinet of Curiosities, szczególnie w wersji papierowej.
Seria Artist #5 składa się z 6 whisky omówionych poniżej. Tym razem trójka artystów wykonała zdjęcia martwej natury (still life). Artystami są:
Trójka artystów występuję w serii pod pseudonimem HER. Wspólnie wykonali 15 fotografii do katalogu LMDW. Zdjęcia do tej serii powstały na bazie not degustacyjnych stworzonych przez specjalistę LMDW Jean-Marc Bellier.
Jeśli mowa o etykietach i artystach to na myśl mi oczywiście przychodzi historia Macallana Privete Eye – do przeczytania Tutaj – gdzie oczywiście wpływ na unikalność i wysoką cenę ma jakość samej whisky, ale zarówno historia jak i twórca etykiety to czynniki, które nie są do pominięcia.
Whisky z serii Artist bardzo rzadko pojawiają się na aukcjach i jeśli już to raczej te mniej cenione pozycje. Na wydanych łącznie kilka tysięcy butelek na whiskyauction doliczyłem się zaledwie 16 transakcji.
Oczywiście w przypadku Whisky chodzi o whisky oczywiście. Niemniej w przypadku takich kolekcjonerskich serii myślę, ze warto jest zobaczyć genezę jej powstania. Skoro do stworzenie etykiet zostali wybrani artyści przynajmniej mnie ciekawią kryteria ich wyboru, zadania jakie przed nimi postawiono i etc.
Chyba można bez dużego ryzyka stwierdzić, że whisky z serii Artist wydawane przez LMDW trzymają bardzo przyzwoity poziom, a pewne drobne potknięcia typu Blair Athol należą do rzadkości. I być może za takowe zostają uznane wyłącznie subiektywnie przez autora tego tekstu. Z drugiej strony mieliśmy przyjemność degustowania kilku whisky naprawdę bardzo dobrych, takich jak np. Caol Ila i Bunnahabhain z serii Artist 4 czy Ben Nevis z Artist 1. Jedna z whisky z serii Artist #2 BARS była absolutnie genialna i oceniona przez nas zgodnie na 9 punktów. To Bowmore a 1974 roku.
A jak wypadają whisky z serii Artist #5 Stll Life – zapraszamy na masterclass.
Zanim jednak przejdziemy do notek degustacyjnych kilka słów o prowadzonym przez Dominika Roskrow Masterclass.
Wszystkie powyżej przytoczone informacje pochodzą z katalogów LMDW, są dostępne na stronie internetowej www.whisky.fr i wystarczyło poświęcić jeden wieczór aby taką wiedzę zgromadzić i ją usystematyzować. Trzeba jednak przyznać, że ta seria jest mi znana od dawna.
Prowadzący Masterclass Dominik Roskrow niestety o serii Artist jako takiej nie miał żadnego pojęcia. Po dość ogólnikowym początku i kilku bardziej szczegółowych pytaniach z sali Dominik z rozbrajająca szczerością przyznał, że o tej serii usłyszał po raz pierwszy dwa dni wcześniej i nie ma o niej w zasadzie zielonego pojęcia. Kolokwialnie byśmy powiedzieli – żenada. Sytuacja zrobiła się nawet dość napięta w pewnym momencie. Ja na sali doliczyłem się conajmniej trzech osób, które posiadają całą serię Artist (mnie z tego grona wyłączając, gdyż ja kompletu nie mam). Sytuacja sięgnęła zenitu gdy siedzący obok mnie Michał zapytał, którą edycję Highland Park mamy przyjemność degustować. Dominik odpowiedzieć absolutnie nie umiał i początkowo uznał pytanie za głupie – przeciez wszystkie są single cask i jakie edycje? Wspólnymi siłami wyprowadziliśmy prowadzącego z błędu i doszliśmy do tego, że degustujemy drugą edycja. Plan Dominika wziął w łeb, gdyż my naprawdę nie mieliśmy ochoty słuchać absolutnie podstawowych informacji o reprezentowanych destylarniach. Nasze oczekiwania odnośnie Masterclass były jednak wysokie. Ja osobiście miałem nadzieję, że dowiem się znacznie więcej niż to co jest do znalezienia na stronie internetowej. W końcu przyjeżdża do nas światowy autorytet, autor wielu książek, przed którym drzwi stoją w wielu miejscach otworem. Co powinno się przekładać na naprawdę unikalną wiedzę.
Jednak nieważne jak się zaczyna ważne jak się kończy, chociaż niesmak na długo pozostanie.
Dominik pokazał klasę i potrafił się odnaleźć w sytuacji. Przyznał się, przeprosił, docenił publiczność widząc dość wysoki poziom słuchaczy i … zaczął odpowiadać na pytania. Dzięki temu uniknęliśmy nudnych i podstawowych opowieści, a mogliśmy podyskutować o wspływie drewna, różnicach w utratach objętości i mocy poszczególnych beczek, eksperymentowaniu i etc. Ponieważ ta wiedza nie ma nic wspólnego z serią Artist pozwolę sobie ją pominąć. Ostatecznie uznaję ten Masterclass za jeden z ciekawszych i bardziej edukacyjnych na których byłem. Szacunek dla Dominika Roskrow za poradzenie sobie w takiej kryzysowej sytuacji.
Seria Artist gdzieś tam była sobie w tle i ją popijaliśmy. Ja zabrałem komplet do domu i na spokojnie mogłem się jej dokładnie przyjrzeć.
Highland Park, 15 lat, 55% Artist 5, edycja 2, beczka 800199 po Bourbonie, 157 butelek.
https://www.whiskybase.com/whisky/77597/highland-park-1999-lmdw
Nos: Lakierowy. Śliwki mirabelki, w occie ;). Lakier do paznokci. Truskawki, poziomki. Ładny i delikatny zapach. Mineralny. Potem delikatnie słonawy, morski, ziemisty. Brzoskwiniowy, odrobinę śmietankowy i sernikowy. Ta whisky potrzebuje jednak chwili aby się bardziej otworzyć – z początku wydaje się być ostra i mało przystępna.
Smak: Pierwsze wrażenia. Ostra, pieprzna i bardzo tłusta. Dużo przypraw, odrobina miodu. delikatna pomarańczowa słodycz pomieszana ze skwaśniałym grejpfrutem.
Finish: na początku oleisty, wypełniający, pieprzny, ale słodki i kremowy zarazem, tłuściutki, wręcz o konsystencji oliwnej. Przyjemny w ten dziwny ostry sposób. Długi. Pełny owoców cytrusowych.
Ocena: DL 4
Być może batch 1 jest lepszy? https://www.whiskybase.com/whisky/73291/highland-park-1999-lmdw Różnica w mocy tylko 0,2%, ale inny nr beczki więc wszystko może być zupełnie inne. Zaledwie 96 butelek z pierwszej edycji zniknęło w oka mgnieniu.
Clynelish. 20 lat, 54,2%, Sherry Cask 8684, 600 butelek.
https://www.whiskybase.com/whisky/74492/clynelish-1995-lmdw
Przyznam szczerze, że tego Clynelisha mam przyjemność degustować po raz czwarty bodajże. Wygrał on jednego z naszych whiskybreak ze średnią ocen bliską 7. Ale średnia może się mylić … sprawdźmy.
Zapach: Mokra ziemia i trawy, ciemne dżemy, nalewka śliwkowa, czekolada, herbata. Odrobina dymu z ogniska? mokre drewno? Mocny i delikatny zarazem zapach przyjemnego lasu po deszczu, gdzieś obok jest owocowy sad, a w tle tlące się ognisko.
Smak: Tłuściutki i mocny. Dżem śliwkowy, renklody, miód, brzoskwinie, pomarańcze. Z czasem zaskakująco świeże. Morele, bazylia i oregano.
Finish, kawa, czekolada, śliwki, śliwka w czekoladzie, chili, migdały, zioła i pieprz. Bardzo długi. Z czasem dochodzi więcej ziół, odrobina dymu, brzoskwinie i pomarańcze.
Ocena: 6,5.
Podsumowanie: niezmiennie twierdze, że to jeden z najpełniejszych Clynelish’y na rynku co ma swój mocny charakter.
Macallan, 20 lat, 54,7%, Sherry cask 1232, 184 butelki
https://www.whiskybase.com/whisky/73726/macallan-1989-lmdw
Zapach: Bardzo ciekawy, rzadko spotykany. Mineralny, kawowy, kwiatowy. Suszone owoce, suszone kwiaty, figi, kurz. Delikatny wosk, politura. Coraz więcej suszonych śliwek. Proszki. Delikatnie zawiało szpitalem (ale nie tym port ellenowym!)
Smak: Smaczny, zioła, suszone owoce, śliwki, pomarańcze, brzoskwinie, ale też migdały. Pierwsze wrażenie jakby lekko wodnisty, ale potem tłusty i wypełniający. Winny.
Finish: migadłowo cytrusowy, ale przyjemny, wytrwany ale nie goryczkowy. Kawowy, długi. Suszone owoce. Trochę przypalonego dżemu, goździki, bazylia, chili, potem znowu kawa. Wytrawny.
Ocena. 5,5
Podsumowanie: Przyznam szczerze, że z Masterclass pamiętałem go lepiej, może nei zachwycająco, ale przyzwoiciej. Dałem mu spokojnie ocenę 7, a teraz ponad półtora punku niżej i ta ocena jest właściwa.
Caol Ila, ponad 30 lat, 1984 – 2015, 50,5%, beczka nr 2763, 205 butelek
https://www.whiskybase.com/whisky/77465/caol-ila-1984-lmdw
Tutaj mam również wspomnienie „zachwycenia się” podczas Masterclass. Jak będzie w odmowym zaciszu?
Zapach: coś pięknego, od razu przenosimy się nad morze i jesteśmy chlastani po nozdrzach zapachem słonej wody i pełnego jodyny otoczenia! Kuter rybacki, stal, ryby, wręcz zabieramy się wraz z rybakami na morski połów. Niby nie jest to zbyt wielowymiarowe, ale jakie piękne i przyjemne, co jest rzadkością przy tych dominantach.
Smak: Tłusta wędzona ryba. Słodkie grejpfruty. Słona zupa rybna. Olejek pomarańczowy. Chili
Finish: Słony. Słodki, kawowy, cytrusowy, potem znowu słony i znowu słodki i tak w kółko. I bądź tu mądry to ta whisky jest słona czy słodka. Nuty torfowe i landrynkowe. Długi, zmienny ale zawsze przyjemny
Ocena: 7
Podsumowanie: Jedna z Ciekawszych Caol Ila!
Ledaig, 10 lat, 60.4%, Sherry but # 900179, 588 butelek.
Z nim też już miałem przyjemność niejedną. 😉
Nos: Gnijące śliwki, pokost, siano, torf, czekolada, kawa.
Smak: Klasa. Ciemne sherry, żeliwo, delikatne słoskie chili, zioła, mocna herbata, wiśnie w czekoladzie.
Finish. delikatnie torfowy, mocny, kawowy, przypalony, ognisko, czekolada i kawa, śłiwki w czekoladzie. popiół, wiśniówka, czekolada.
Być może z opisu poszczególnych nut smakowych to nie wynika, ale to jest piękna, bogata i harmonijna whisky w jeszcze przystępnej (jak na dzisiejsze czasy) cenie.
Ocena 6,5
Do kompletu z serii Artist #5 brakuje Glenlivet …. Niestety masterclass był niekompletmy a tej pozycji nigdzie nie było do zdobycia na dramy. Ale mam nadzieję, ze jeszcze uda nam się jej spróbować i uzupełnimy ten opis.
Podsumowując whisky z serii Artist #5 trzeba docenić wyjątkowo udaną, najmłodszą i najtańszą w zestawie. Dla mnie nr 1 tej serii to Caol Ila, a zaraz za nią Clynelish. Bardzo porządny Macallan, ale tylko tyle. Highland Park niestety mnie rozczarował. Być może drugi batch byłby lepszy.
Nadchodzi Artist #6
W przypadku 6 edycji twórcy podkreślają, że jej celem jest podkreślenie wyjątkowych relacji pomiędzy partnerami LMDW i Signatory. Czy będzie szansa na spróbowanie całego kompletu?
Zestaw wszystkich pozycji z serii Artist od LMDW:
Najnowsze komentarze