Jak ten czas leci widzimy kiedy patrzymy w lustro z niedowierzaniem patrząc na kolejne siwe włosy, obserwując dzieci, które rosną z niesamowitą szybkością powoli podważając zdanie rodziców czy patrząc na kolejną degustację z serii Diageo Special Releases. Pamiętam jak rok temu zaskoczony byłem zaproszeniem na światową premierę, w pośpiechu rezerwowałem bilety, brałem urlop i prowadziłem ciężkie negocjacje z żoną by po raz kolejny zniknąć na kilka dni:) Rok minął i po raz kolejny wraz z Danielem wzięliśmy udział w jednej z najważniejszych premier, degustacji w całym świecie whisky. Nie chcę pisać, że to najważniejsze wydarzenie w świecie whisky bo każdy ma swoje preferencję i zdanie w tej kwestii ale trudno znaleźć cykliczny event organizowany od kilkunastu lat przy okazji którego ma premierę kilka(naście) tak wyczekiwanych i ciekawych whisky single malt.
Są oczywiście premiery wybitnych i BARDZO starych whisky jak np. Private Collection Ultra Gordon & MacPhail ale chyba żadnej firmie nie udało się stworzyć tak oczekiwanego eventu przez smakoszy whisky, inwestorów, kolekcjonerów jak Diageo. Co by też nie mówić Diageo ma z czego wybierać jako właściciel prawie 50% wszystkich destylarni w Szkocji w tym kilku perełek od wielu lat już zamkniętych by wspomnieć tylko o Port Ellen czy Brora. Inna rzecz, że mając taki potencjał zawsze można by oczekiwać jeszcze więcej, jeszcze częściej ale dzięki temu ta premiera jest jeszcze bardziej wyczekiwana.
Zakładając, że mam rację (zapraszam do komentowania osób ze zdaniem przeciwnym) pytanie dlaczego?
– jednym z najbardziej cennych whisky wśród kolekcjonerów jest Port Ellen i oczywiście z OB a ta pojawia się właśnie przy okazji DSR i co ciekawe jest jedyną whisky, która w trakcie DSR jest w przypadku każdej edycji począwszy od 2001 roku
– premierę ma też Brora czyli inna zamknięta destylarnia tak poważana w naszym gronie
– ceny jakie na kolejnych premierach się pojawiają wyznaczają trendy do jakich chcąc nie chcąc będziemy się dostosowywać patrząc także na wcześniejsze edycje
– Od 2002 premierę ma jedna z najbardziej lubianych whisky na świecie czyli LAgavulin 12-letni w Cask Strength
– ogólnie to dobre whisky są 🙂
Wada jedna jest niezaprzeczalna – cena całego zestawu a Diageo podążając za rynkiem wycenia je dla siebie optymalnie i trudno się temu dziwić. Gdyby ktoś chciał kupić cały zestaw po 20ml zapłaci około 1200 zł. Najdroższa jak co roku jest Port Ellen bo sugerowana cena wynosi 12 500 zł. , Brora około 7 500 zł. – najtańsze podobnie jak w 2015 jest Lagavulin około 400 zł. i Caol Ila 450 zł. Co do cen to jak się to dzieje w krajach kapitalistycznych dyktują ją rynek – nie zawsze PE kosztował kilka tysięcy GBP – w 2001 roku pierwszy wypust Port Ellena kosztował…110GBP – teraz na aukcjach około 3000 GBP. Po tym fakcie widzimy jak whisky stała się popularna, lubiana przez te ostatnie lata – zmieniło się także podejście do limitowanych edycji whisky bo teraz w większości przypadków staje się lokatą, inwestycją a nie trunkiem do picia, degustowania.
Jakie są założenia tej serii?
– whisky są butelkowane z mocą beczki
– praktycznie w większości whisky występują różne rodzaje beczek (sherry, Bourbon itp.)
– oprócz Lagavulina i Caol Ila liczba butelek jest limitowana ( najmniej butelek Cambus 40yo 1812 a najwięcej Linkwo0d 37yo bo aż 6114 numerowanych butelek)
– w tym roku oprócz Cragganmore wszystkie mają podany wiek (w zeszłym roku NASem by Clynelish)
– nie ma dodatków żadnych barwników czy karmelu
Historycznie rzecz ujmując Diage Special Releases odbywa się od 2001 roku kiedy zadebiutowano z 3 whisky czyli Taliskerem 25 i 28yo a także oczywiście Port Ellen ze wspaniałego roku 1978 🙂 W latach późniejszych najmniejsza seria to było 7 butelek (2002 rok) a największa 11 (2007 i 20014 rok) . Wcześniej czyli w 1988 roku jeszcze nie pod nazwą Diageo a United Distillers and Vintners powstał słynny po dziś dzień Classic Malts. Zawierała ona 6 whisky (niestety rozcieńczonych) ze stajni firmy czyli Talisker, Dalwhinnie, Oban, Lagavulin, Craggamore i Glenkinchie. 7 lat póżniej czyli w 1995 roku powstała bardziej prestiżowa seria przeznaczona głównie do sprzedaży w sklepach bezcłowych czyli Rare Malts i tu można znaleźć wiele perełek na czele z Port Ellen, Brorą, Celeburn czy Rosebank a wspominam tylko te destylarnię, które otwarte już nie są. I tak naturalnie w 2001 roku powstała nowa świecka tradycja, która miejmy nadzieję trwać będzie jeszcze kilka lat. W tym miejscu przypomnijmy nasze wrażenia z roku 2015 a także premierę w Polsce jaką mieliśmy przyjemność organizować. Już wtedy sukces przerósł nasze oczekiwania bo ponad 50 osób wzięło w niej udział. Już dziś proponujemy się przygotować bo mam wrażenie, że podobnie jak rok temu będziemy uczestniczyć w tym ważnym wydarzeniu. Liczba miejsc będzie ograniczona więc już dziś proponuję zarezerwować sobie miejsce uzupełniając poniższe zgłoszenie – cena mamy nadzieję, że będzie podobnie niska jak rok temu.
Sama premiera odbyła się 21 września w Londynie i zorganizowana była w ładnym budynku (chyba byłego kościoła) One Marylebone. Konwencja była podobna jak rok temu czyli było 10 stoisk za które odpowiadała jedna osoba, która na prośbę uczestnika polewała whisky i opowiadała o historii powstania danej butelki. Sama organizacja jak najbardziej na poziomie bo była profesjonalna obsługa, dostęp do wody, profesjonalne kieliszki a także przekąski na koniec. Brakowało może lepszego przygotowania sali, ciekawych zdjęć destylarni czy wszystkich marketingowych rzeczy ale w zamian atmosfera była bezpretensjonalna i sporo znanych ludzi w branży (Colin Dunn, Colin Hampden-White czy Billy Abbott).
Ale przejdźmy przez drzwi prowadzące do najważniejszego czyli whisky a w efekcie o notek smakowych.
Czy warto było jechać do Londynu odpowiedź poniżej! Kolejność nie jest przypadkowa bo uszeregowałem je od whisky najtańszej do tej najdroższej.
Zapach: UUU – jest ciekawie, jest Lagavulin:) Obora, wieś, siano, dym, rybki ale też słodycz i owoce. Zapach nie pozostawia nikogo obojętnym.
Smak: Trochę spokojniej, słodycz z torfem, sliwki wędzone, owoce, przyprawy. Jest moc.
Finisz: Długi – najpierw owoce ale im dalej wychodzą nuty torfowe. Przyprawy też są.
Podsumowanie: W tym zestawieniu jedyna konkretnie torfowa whisky mimo obecności PE, CI czy Brory. Trzyma poziom a dla mnie ciut lepsza od 2015 roku.
Zapach: Delikatna, skóra, bryza morska i owoce. Brak mocy/intensywności mimo 61,5%
Smak: Jeżyny, jagody ale też trochę przypraw.
Finisz: Niezbyt długi ale ciekawy i przyjemny. Połączenie ziół z owocami.
Podsumowanie: Daily dram – tylko tyle i aż tyle.
Zapach: Herbata z cytryną na początek a po chwili lakier do mebli, stare meble ale też truskawki, zioła, poziomki czy stare książki.
Smak: Wyczuwalna goryczka na początek, cytryny, syrop na kaszel czy czekolada z chilli.
Finisz: Całkiem długi – goryczkowo – owocowy. Sporo też przypraw, słodyczy i naprawdę intensywny,
Podsumowanie: Porządna whisky – na każdym etapie poziom wysoki, brakuje czegoś ekstra by nota powędrowała w okolice PE czy Brory.
Zapach: bardzo ciekawy. Wiele się dzieje, złożoność i oryginalność na wysokim poziomie. A co tam jest? Jest słodycz otoczona ziołami, jagermeister, mięta. Ale też zamsz, skóra czy lakier do podłogi.
Smak: Na początku żelki haribo – te czarne, lukrecja, kiwi ale też trochę przypraw. Przyjemne!
Finisz: Całkiem długi – wracają zioła, wytrawny i im dalej tym więcej delikatnych przypraw, pieprzu, ziele angielskie.
Podsumowanie: Whisky przede wszystkim oryginalna a w połączeniu z bogactwem aromatów daje mieszanką bardzo ciekawą.
Zapach: Zapach miły ale nie do końca zrównoważony, sporo zbóż, trawa, grzyby, troszkę torfu ale także słodkawa – zaskakującą.Ponadto cała gama różnych lekkich owoców.
Smak: ciekawa, złożona, goździki, miód lipowy, dżemy owocowe, słodycz, zioła, bazylia, warzywa, papryka – z początku słodziutka i wytrawnieje z czasem.
Finisz: Całkiem długi – delikatny, krówkowo-miodowy, cytrusowy, toffi z przyprawami.
Podsumowanie: Whisky przede wszystkim ciekawa – nieoczywista i zagadkowa. Zaskakująca wielowymiarowa, owocowa, słodka, wytrwaniejąca i z przyprawami.
Zapach: Delikatny nawet za bardzo delikatny – brak intensywności. Herbatniki, miód, jabłka cynamon.
Smak: Nieoczekiwanie na początku przyprawy – trochę za dużo. Chilli, pieprz ale i owoce, śliwki czy jabłka.
Finisz: Niezbyt zaskakująco bo połączenie przypraw z owocami – chciałoby się więcej.
Podsumowanie: Whisky jak najbardziej przyjemna ale bardziej jako daily dram.
Zapach: Bogaty, owocowy, powidła śliwkowe, dżem truskawkowy ale też las iglasty, drzewo czy szyszki.
Smak: Bogaty i intensywny. Sporo owoców – jagody, maliny, gruszki. Gorące mleko, kakao, czy herbatniki też mocno wyczuwalne. Gdzieś w tle przyprawy.
Finisz: Ok chciałoby się więcej. Jabłka pieczone, pierniki – całkiem długi.
Podsumowanie: Jest moc – mocna owocowa z delikatną nutką przyprawową.
Zapach: Zapach miły, słodki i bogaty. Czekolada z rodzynkami, zboża, rodzynki, sernik – bardzo przyjemny. Dodatkowo krówki, karmer, crem brulee – brak trochę urozmaicenia ale przyjemnie.
Smak: Jest nawet stopien wyżej. Na początku przyprawy ale już po chwili jest to co w zapachu (czekolada, rofzynki, owoce, krówki) ale bardziej intensywnie.
Finisz: Długi i przyjemny – więcej herbaty z cukrem, toffie ale i przyprawy..
Podsumowanie: Kolejny strzał w 10 po zeszłorocznym The Cally – tym razem smak ciekawszy od zapachu.
Zapach: Pięknie się zaczyna. Słodycz, dym, owoce a po chwili już mięta, bazylia, zamsz czy świeżo ścięte drzewo. Orzechy, migdały ale i książki.
Smak: Na początku atak owoców, porzeczek czy agrestu. Wędzone śliwki ale i pieprz czy tabletki na gardło. Co chwila dzieje się coś innego i trudno nad tymi smakami nadążyć.
Finisz: Bardzo długi, bardzo przyjemny, bardzo złożony a w tym wszystkim delikatny. Pieprz, chilli, jagody, toffie, maliny a w tle zawsze delikatny , przyjemny dym.
Podsumowanie: Świat się zatrzymuje na chwilę – whisky delikatna, zrównoważona i intensywna.
Zapach: WOW – od początku mamy do czynienia z czymś niezwykłym i czuć to w każdym zakątku nosa. Smoła ale i słodycz, oleista, skórzana, sporo drewna, dym, bryza morska, owoce tropikalne, zapach wsi, trawa. Dzieje się sporo i intensywnie.
Smak: Totalne bogactwo smaków i co ważne żaden nie dominuje. Ananas, porzeczki, śliwki wędzone, ryby suszone, orzechy, przyprawy. Mega intensywna.
Finisz: Nie wiadomo kiedy się zaczyna a trwa dłuuugo. Zioła, mięta, owoce, słodycz, landrynki, wanilia, cynamon.
Podsumowanie: Whisky wybitna, bez słabych stron – długo pozostanie w pamięci.
Krótko podsumowując to był fantastyczny wieczór i podobnie jak rok temu byłem zachwycony. W tym roku jakość tych najlepszych oceniłem jeszcze wyżej ale za to te z dołu mojego prywatnego rankingu były ocenione trochę niżej. Profil wszystkich jest podobny do serii zeszłorocznej czyli to są delikatne, złożone whisky bez typowo torfowych (oprócz Lagavulina) a także bomb sherrowych ale trudno ich oczekiwać skoro nie ma żadnych wypustów tylko po sherry. Tego typu spotkania, degustację to jest samo sedno mojej pasji i zawsze tak się dzieje, kiedy w jednym miejscu zbierają się ciekawi ludzie i ciekawe whisky. Oby za rok było jeszcze lepiej!
Jak już wcześniej wspomniałem już dziś zapraszamy na polską premierę DSR – szczegóły podamy w ciągu miesiąca. Można się zapisać wypełniając formularz lub wysyłając maila : kontakt@whiskymywife.pl
Tagi: Brora, diageo special releases, DSR, DSR 2016, PE, Port Ellen