W ostatnich latach Highland Park wydaje whisky „seriami”. Mamy na rynku serię The Worriors (wojownicy) i Valhala (od nazw bogów). Serie te mają piękne nazwy, piękne opakowania i można tez powiedzieć, że pięknie też kosztują. A jak smakują? Dziś opisujemy serię Valhala, odwołująca się do bogów Thor, Odin, Loki i Freya. Degustację serii Valhala wzbogaciliśmy kilkoma innymi whisky z tej destylarni, włącznie z rocznikami 1967 i 1968 i zrobił się w naszej opinii całkiem ciekawy przegląd! Zapraszamy.
Zanim o samej degustacji słów kilka wprowadzenia.
Dla mnie Orkady a szczególnie wyspa Mainland wyspa to jedno z piękniejszych miejsc w całej Szkocji. O samej wyspie kilka słów już niedługo napiszę bo w ramach WhiskyTour byliśmy tam 2 lata temu. Ale Orkady dla miłośnika Single Malt to przede wszystkim whisky, która jest w tym miejscu destylowana od wielu pokoleń. W 1798 roku powstała tu jedna z najsłynniejszych destylarni na świecie czyli Highland Park – to marka sama w sobie! Założona przez przemytnika Magnusa (dosyć typowe imię na wyspach) Eunsona dopiero po kilkadziesiąt lat później zaczęła legalnie produkować whisky. Magnus wcześniej ukrywał whisky w różnych miejscach nie wykluczając przy tym kościołów. Sama destylarnia leżąca na wzgórzu przy mieście Kirkwall jest po prostu przepiękna – zbudowana z ciemnych kamieni sprawia wrażenie jakby istniała tu jeszcze przed najazdem Skandynawów. Zresztą właściciele bardzo często odwołują się do czasów gdy na wyspie panowali Wikingowie. W ostatnich latach powstały dwie serie whisky związane z tym okresem – pierwsza to The Warriors i poszczególne whisky nazywane są od imion wojowników Wikingów: Svein, Einar, Harald, Sigurd, Ragnavald i najdroższy Thorfinn. Kolejna seria to Valhala powołująca się na bogów w których wierzyli mieszkańcy z przed kilku wieków o nazwach Thor, Odin, Loki i Freya –bardzo dobry marketingowo pomysł a jak wypadły…przeczytacie poniżej. Pod tym względem destylarnia funkcjonuje wyśmienicie – samo Visitor Center jest jednym z najlepszych jakie odwiedziłem a sklep to istny raj dla wielbicieli whisky, kupimy tam z logo destylarni prawie wszystko – co ważne w dobrych cenach. Cała nasza kilkuosobowa wycieczka zostawiła tam więcej GBP niż we wszystkich pozostałych razem wziętych, które odwiedziliśmy. Sama destylarnia jest wyjątkowa pod innym jeszcze względem – jako jedna z nielicznych, część jęczmienia słoduje we własnym zakresie, a jak widać na zdjęciu pod wpisem, mój i przyjaciel w jednej osobie, znacząco wspomagał ów proces! Inna sprawa to beczki na które destylarnia wydaje (jak twierdzi) ponad 1 000 000 GBP rocznie i jeszcze do niedawna były wyłącznie po sherry. Dodatkowym wyróżnikiem whisky z Orkad jest torf i nie jest on taki jak na Islay czy w innych miejscach Szkocji. Torf jest po prostu inny ze względu na zimny klimat, brak drzew a przede wszystkim wszędzie rosnący wrzos. To nadaje zupełnie inny smak whisky produkowanej w tej legendarnej destylarni.
Czas na degustację i ocena czy whisky jest tak ciekawa jak sama destylarnia!
Jako starter do właściwej degustacji 26 letni HP od niezależnego bottlera.
Highland Park Murray McDavid 26yo 1984 48,7% – whiskybase
Zapach: ostra, herbatniki, jabłka, papier, goździki, herbata z różą, sporo przypraw, za intensywna, ostra. Sporo kwiatów, miodu – perfumowa
Smak: całkiem przyjemna, sporo przypraw, torfowa ale delikatnie, owoce suszone, jabłka, śliwki.
Finisz: krótki, kwaskowo-jabłkowo-gryzący, kawa, migdały
Podsumowanie: Spodziewaliśmy się więcej, a wyszedł średni dzienny dram.
Grzegorz: 3,5 Daniel: 3
Jak widać starter nie przypadł nam do gustu. Przechodzimy do kolejnej whisky, którą degustowaliśmy już wielokrotnie – kupiliśmy zapas na miejscu w Highland Park i pierwszą butelkę, razem z grupą, otworzyliśmy jeszcze na Orkadach.
Highland Park St. Magnuss – whiskybase
Zapach: Dymu więcej, bogatsza, wiśnia, skóra, machoń, wosk do polerowanie, drewna – są tez zioła, chilli. Czekolada z wiśniami.
Smak: czekolada z rodzynkami, kawa, herbaciana, wiśnie, suszone owoce, żurawina, dymna oczywiście, delikatne przyprawy, krówka, wanilia
Finisz: pomarańcze, migdały prażone, orzechy , finisz całkiem długi, im dalej tym delikatniej, jabłka prażone, gruszki – trochę też warzyw gotowanych. Figa, zioła.
Podsumowanie: Porządna robota z dobrymi proporcjami między dymem, a innymi nutami. Bardzo przyzwoity dram na każdą okazję. Cena jaką płaciliśmy za tę whisky wynosił bodajże poniżej 100 funtów. Warto było.
Grzegorz: 5 Daniel: 5,5
Teraz będzie dość unikalny HP – młody i stary zarazem. Oczekiwania mamy spore, gdyż ta ośmiolatka butelkowana była naprawdę dawno temu:
Highland Park OB. 8yo 43% – whiskybase
Zapach: Mech, drzewa iglaste, leśny zapach, stary strych, meble, lakierowa – pełna., skóra, czekolada
Smak: landrynki białe, przyprawy, orzechowe, dymna, wodnista za bardzo , brakuje mocy – trochę soli
Finisz: całkiem długi, dymno-owocowo-herbaciana, tytoń – całkiem dużo przypraw
Podsumowanie: Trywialne i banalne – dzisiaj już takich ośmioletnich whisky nie robią. Czasami tak młode rzeczy niestety nie warte są większej uwagi. Oczywiście od te reguły znajdzie się kilka wyjątków.
Grzegorz: 5,5 Daniel: 6
Kolejna whisky mam nadzieję, że pokaże klasę, w końcu to edycja Single Cask (z jednej beczki) i prawdopodobnie Cask Strenght czyli o mocy z beczki 55.5%. Butelkowana w 2005 roku, więc już 11 lat temu.
Highland Park 25yo OB. 55,5%- whiskybase
Zapach: OOOOOO jest dobrze. Las, owoce leśne, jagosy, troszkę dymu, wiśnie, mocno intensywna, piwnica, stare książki, powidła śliwko2e przypalone, dymna w tle, cynamon, herbaciana – mocna intensywność
Smak: herbaciana, figa, morele, MOCNA, kawa, owoce leśne, zioła, mięta,
Finisz: długi, intensywny, owocowo-herbaciany. Czekolada z orzechami
Podsumowanie: Klasa jak na porządną whisky po sherry w oficjalnej edycji przystało. Żeby każda 25 letnia whisky taka była. Niestety współczesna cena już dość wysoka. Po raz drugi miałem przyjemność ją degustować, i po raz drugi wysoko oceniam.
Grzegorz: 8 Daniel: 8
Przechodzimy do serii Valhalla … oczekiwania mielibyśmy spore, gdyby nie spory marketing wokół tych młodych, bądź co bądź, whisky.
Highland Park THOR 52,1% 16 yo – whiskybase
Zapach: ostro-dymna, ziołowa – niezbyt bogata, ciekawa., Cytryny-migdały – słodkie landrynki, grzyby suszone, czereśnie, drzewo czereśniowe – świeża, Trochę kwiatowa
Smak: Podobnie jak zapach. Toffi, brzoskwinie – mięta – niezbyt bogata, płaska – wiśnie, dym.
Finisz: niezbyt długi –pieprz plus orzechy, migdały, kwaśne
Podsumowanie: 680 Euro??? Kosmiczna cena sklepowa jak za 16-letnią whisky tym bardziej, że zapomnę o niej szybko… Przejdźmy dalej:
Grzegorz: 3,5 Daniel: 4
Highland Park LOKI 15yo, 48,7% – whiskybase
Zapach: dym i to mocno intensywnym cytryny, trochę goryczki, visolvit, oranżada, całkiem ostro, gdzieś w tle goryczka niezbyt przyjemna, wrzosowisko
Smak: dymna-cytryna, przyjemna ale niezbyt bogata, drewno, sporo przypraw
Finisz: im dalej tym więcej ostrości, przyprawa.
Podsumowanie: Im dalej w las tym gorzej – niezbyt bogata w doznania. Rozczarowanie narasta.,
Grzegorz: 3,5 Daniel: 3,5
Highland Park Freya 51,2%- whiskybase
Zapach: intensywność sporo ale nie idzie za tym bogactwo zapachów, sporo cytryn, delikatnie dymna, orzechy, migdały, meble nowe, skóra
Smak: bardziej dymna, grejpfrut, pomarańcze, goździki – sporo cytryn, herbatniki
Finisz: krótki, słodko-kwaśna, landrynki cytrynowe.
Podsumowanie: Płaska whisky cytrynowo-dymna. I koniec. Nawet nie ma o czym pisać. Oceny w miarę przyzwoite, ale …
Grzegorz: 3,5 Daniel: 3,5
Ostatnia w serii. Odin. Najmocniejszy, a co pokaże? czy będzie chociaż jedna, którą się zachwycimy?
Highland Park ODIN 55,8%. 16yo – whiskybase
Zapach: sporo cytryn – płaska, dym, niue czuć do końca mocy
Smak: jest lepiej, przyjemna, słodka, żelki haribo, zioła, delikatny syrop na gardło, sporo dymu
Finisz: dymny, mocno dymny, przyprawy, pomarańcze, goździki
Grzegorz: 3, 5 Daniel: 3
Podsumowanie: Szkoda gadać – ostatnia z serii podobna do 3 pozostałych. Podsumowując całą tę serię, musimy stwierdzić, że naszym zdaniem nie oferuje ona niewiele ciekawego. Opakowania i nazwy tak, ale whisky już nie. Nam w każdym razie nic po ładnie wyglądającej whisky na półkę z wiedzą, że w środku taka przeciętność. Nic, jesteśmy mocno rozczarowani.
Szczęśliwie Gighland Park ma znacznie więcej do zaoferowania niż seria Valhala. Idziemy więc z naszym przeglądem dalej.
Highland Park 1967 47,1% – whiskybase.
Zapach: Już w pierwszej sekundzie zdajemy sobie sprawę, że mamy doczynienia z wielką whisky. Nosy podążają głębiej w kielichy. Bardzo przyjemna i wielowątkowa. Zmusza do wyciszenia podczas „nosingu”.
Słodycz, torf i dym. Whisky morska. Delikatnie wędzona rybka. Metaliczna. Kutrowa. Jednak te wszystkie morskie odcienie są bardzo delikatne. Jak delikatna bryza przy dobrym posiłku. Jednocześnie skóra, rodzynki i owoce leśne. Wrażenie dobrze ujarzmionej przez beczkę po sherry whisky z Islay, jednocześnie wcale przez tę sherry nie zdominowane. Budyń waniliowy w syropie z owoców leśnych.
Smak: Przede wszystkim słodki tytoń. Esencja herbaciana. Liście. Owoce leśne, wiśnie. Gorzka czekolada i kawa. A w tym wszystkim dymy, delikatne torfy i sól. Odrobina migdałów, miodu i wosku.
Finish: Odnajdujemy absolutnie wszystko co było wcześniej, chociaż najmniej odczuwalna jest sól. Ale to dobrze, bo dzięki temu jest przyjemnie. Finish jest bardzo długi i wielowymiarowy. Migdałowo-wiśniowy tytoń. Owoce leśne, truskawki, orzechy, kwiaty, miód i wosk, dymy, wędzona rybka. Odrobina chili, pieprzu i cykorii. Melassa.
Podsumowanie: Whisky zjawiskowa. Zdecydowanie z iskrą bożą. Niezbyt silna w mocy, ale jednocześnie żaden z odczuwalnych smaków i zapachów nie jest zbyt słaby. Wszystkie pięknie wybrzmiewają i współbrzmią jak w świetnej orkiestrze. Niestety tylko 168 niepozornych butelek na rynku było. W naszej opinii ozdoba do każdej kolekcji.
Grzegorz: 9 Daniel: 9
Czy po takim dramie – czterdziestoletnim Highland Parku ocenianym na 9 z 10 punktów można coś jeszcze degustować? Można. Ostatnia pozycja w naszym przeglądzie:
Highland Park 1968 OB 45.6% – whiskybase.
Zapach: Wycisza i zatrzymuje. Delikatny i zapraszający. Aż nie chce się od niego odrywać i robić notki. Minerały, odrobina soli, bryza morska. Jod, nuty torfowe … a jednocześnie: owoce leśne, maliny oraz pomarańcze. Jakies egzotyczne perfumy. Może mango? Trochę kokosów. Czekoladki Bounty?
Smak: Whisky z momentum. Płynny aksamit z bogactwem smaków. Zacytowałbym tylko „call the anti maltporn brigade”. Masa cytrusów i owoców egzotycznych połączona z nadmorskimi wydmami. Cieżko tu pisać smaki, tu trzeba pisać, że wiatr bryzą morską twarz otula, a w górze tylko śpiew mew.
Finish: Bardzo długi, cytrusowo ziołowy, delikatnie torfowy i słony. Ponownie sporo owoców egzotycznych i tym razem już wyraźnie mamy anansa i kokosa, i brzoskwinie i czekoladki bounty.
Podsumowanie: Kolejna whisky zjawiskowa, a inna od poprzedniej. Rocznik z 1967 był jakby odrobinę bogatszy i wyrazistszy, z większą ilością wpływów ciemnej sherry. Tutaj zaś mamy rzadko spotykaną paletę owoców egzotycznych spowitych w delikatnej dymno-torfowej mgle. Coś pięknego.
Grzegorz: 9 Daniel: 9
Na zakończenie.
Przegląd jakiego dokonaliśmy był całkiem szeroki bo obejmował zarówno wersje OB czyli oficjalne wypusty jak i niezależnych botlerów. Whisky miały od 8 do 40 nawet lat. HP to oczywiście whisky torfowa ale daleko jej do whisky typu Laphroaig czy Caol Ila – jeśli mielibyśmy wskazać whisky o podobnym profilu to jest sporo podobieństw do Taliskera, czyli jest torf ale nie jest to co do zasady bohater 1 planu. Oczywiście wraz z wiekem rola jaką odgrywa jest coraz mniejsza. Trafiliśmy na 3 whisky fenomenalne – szczególnie dwie ostatnie będziemy wspominać przez lata – niewiele destylarni stać by wyprodukować tak dobrą whisky – jednak by stonować nastroje trzeba stwierdzić, że te whisky maja swoją cenę i to nie za niską :). Rocznik 1968 z OB yo niespełna 3000 euro, natomiast 1967 … cóż, trzeba szukać.
Na plus spory jest też St. Magnus z 2010 roku a także pewna 8-latka wydana na rynek włoski. Takie HP lubimy, cenimy i takich oczekujemy. Spróbowaliśmy też całej serii Valhala i są to whisky podobne do siebie, trzymające równy poziom ale ten poziom nie przekracza nawet 4 punktów. To spore rozczarowanie bo marka samej destylarni jak i cena niektórych butelek (prawie 700Euro!!) wskazywałaby, że poziom powinien być zdecydowanie większy, a tak niestety nie jest.
Generalnie Highland Park jest jedną z naszych bardziej lubianych destylarni. jednak jak wszędzie szukać trzeba bardzo ostrożnie.
Poniżej zapraszam do obejrzenia kilku zdjeć z Orkad oraz przede wszystkim z katedry w Kirkwall oraz destylarni Highland Park.
Strona destylarni: https://highlandpark.co.uk/
Relacja z naszej wyprawy z 2014 roku m. in. do Highland Park Tu i relacja bez słowa o whisky Tu.
Tajemna receptrura … 18 godzin palenia torfem a potem ile godzin palenia węglem? Ciepłe powietrze trafia do …?
Tagi: 1967, 1968, destylarnia, Highland Par, notki, orkady, Valhala, Whisky