Gdy wracamy z festiwalu, poprzednio z Limburga, a tym razem z Jastrzębiej Góry, pada zawsze to samo pytanie i chyba zawsze ta sama odpowiedź:
– Jak było?
– Świetnie!
Festiwale się zmieniają, a odpowiedź ta sama. Każdy festiwal moim zdaniem ma do zaoferowania coś innego. Każdy za coś cenimy. Każdy jest świetny. 😉
Impreza na dużym luzie.
Gdybym ktoś się mnie zapytał jaka impreza w Polsce jest warta polecenia w czasie wakacji bez wahania poleciłbym Festiwal Whisky. Naprawdę świetna impreza. Dużo miejsca. Pełny relaks. Wszystko w klimacie chill-out’u. Zarówno dla początkujących, koneserów i ludzi z branży.
Przecież fantastycznie rozmawia się na różne tematy z ludźmi którzy są na luzie. Tu powinienem puścić oczko. Wszyscy byli na tym festiwalu na luzie, od organizatorów, przez uczestników i na wystawcach kończąc. Imprezowy charakter festiwalu sprzyjał nawet poważnym rozmowom o poszczególnych wypustach. Łatwiej było usłyszeć wystawcę, który krytykuje własne produkty 😉 NAS’y i inne historie.
I nie pytajcie się o której festiwal się kończy … Mam wrażenie, że w tym roku się w zasadzie nie kończył.
Kilka podpowiedzi na przyszły rok:
Przestrzeń.
Niestety nie byliśmy na festiwalu w ubiegłym roku, ale podobno w tym roku przestrzeń była 2 razy większa. Mogę powiedzieć, że przestrzeni było dużo. Dużo miejsc gdzie można było przysiąść i rozmawiać. Podobno miało być ok. 3000 ludzi. Pewnie było nawet więcej. Na tej przestrzeni nie było tłoku. I fajnie. A jak ktoś miał ochotę to mógł i na plaży degustować. Na szczególną wzmiankę zasługują punkty do mycia kieliszków – rewelacja.
Wystawcy.
Najwięksi, duzi i ze współczesną ofertą. Z jednej strony można narzekać, że wyłącznie Ci najwięksi. Natomiast stanęli na wysokości zadania i whisky lała się strumieniami. Dużo ponad 100 różnych pozycji w cenie biletu za 100 zł na 2 dni. Impreza jak za darmo.
Można powiedzieć, że nie było małych i nie dostępnych w Polsce destylarni. Można powiedzieć, że nie było w zasadzie niezależnych wydawców. Można powiedzieć że … ale po co? Ten festiwal ma inną charakterystykę. Popularyzatorską. Jak sam słyszałem wystawcy starali się jak najbardziej zainteresować uczestników festiwalu informacjami na temat whisky i jej specyfiki.
I chyba nie spotkałem stoiska (no dobra, spotkałem, ale może tylko mnie się tak trafiło), żeby jakieś stoisko nie miało czegoś lepszego w zanadrzu dla bardziej zainteresowanych.
Uczestnicy.
Mało skromnie powiem, że z Grzesiem byliśmy rozpoznawani jako whiskymywife. Może to zasługa naszych koszulek z logo ;), ale dzięki temu mogliśmy pogadać z naprawdę duża liczbą osób.
Takie słyszałem głosy, że będą głównie uczestnicy „plażowi”. Może i byli. Ja spotkałem m. in. whisky klub z Gniezna, miłośników whisky z całej Polski i nawet z Rzeszowa. Trzeba uczciwie przyznać, że to kawałek drogi. Ale jak widać miłośnicy whisky są skłonni podróżować na festiwale nawet z daleka. O znajomych z Warszawy nie będę nawet mówił. Uczestnikami było też wiele osób z branży.
Whisky.
Whisky było dużo 😉
Dla początkujących szansa na zapoznanie się z popularnymi markami gratis lub w niskich cenach. Zaawansowani musieli się trochę bardziej postarać. Mogli kupić lepsze edycje na stoiskach lub otrzymać dobrego drama spod lady.
Niestety dla koneserów nie było za wiele. Dom Whisky wystawił część swoich zbiorów w promocyjnych cenach. My np. upolowaliśmy Ardbega Lord of the Isles. Można jedynie żałować, że nie było promocji na wszystkie produkty Domu Whisky.
Niemniej ja bym nie narzekał. Ten festiwal ma po prostu inną charakterystykę. To nie miejsce na zapoznanie się z najstarszymi czy najbardziej unikalnymi whisky i przeprowadzanie „technicznych” degustacji. To święto dla ludzi.
Dodatkowe Atrakcje.
Trzeba przyznać, że organizator, Dom Whisky, zadbał o wiele dodatkowych atrakcji. O warsztatów gry na dudach, występach stepu amerykańskiego, konkursów barmańskich po loterie z nagrodami. Na stoisku Pernod-Ricard w zasadzie co chwila można było coś wygrać. Była nawet wystawa związana z etapami produkcji whisky. Miłe urozmaicenie festiwalu.
Podsumowanie.
Gdybym ja miał scharakteryzować Festiwal Whisky w Jastrzębiej Górze zorganizowany przez Dom Whisky powiedziałbym:
Świetna spotkanie przy whisky. Od ludzi dla ludzi. I dla tych którzy lubią ludzi, z nimi przebywać, ich zagadywać oraz dużo rozmawiać.
Właściciel Domu Whisky, Andrzej Kubiś, w jednym z wywiadów powiedział, że festiwal „ma taki festynowy charakter”. I to naprawdę mocna strona festiwalu: Festyn Whisky w stylu Chill-Out! Gratulujemy. Za rok będziemy!
Więcej w komentarzach pod zdjęciami.
A przed nami kolejne festiwale:
Tagi: Dom Whisky, festiwal whisky, Jastrzębia Góra
Byliśmy, potwierdzam, super impreza! 🙂
Pierwszy i ostatni raz. Mi osobiście festyniarski charakter festiwalu nie odpowiadał.
Najlepszy punkt programu festiwalu to występ zespołu Mississippi Blues Band w piątek. Super show.
Przyznam szczerze, że akurat nie widziałem. Natomiast step amerykański całkiem mi się podobał. 😉