Zakupy w Polsce…

Witam po dłuższej przerwie! Niestety proza życia codziennego pochłania coraz bardziej i czasu na przyjemności mniej…

Od niedawna na łamach serwisu www.whiskymywife.pl pojawia się seria wywiadów z osobami zajmującymi się handlem oraz dystrybucją whisky w Polsce. Z tego też powodu chciałbym się pochylić nad możliwościami zakupu whisky single Malt w Polsce. Tradycyjnie mam nadzieję, że wpis ten trafi do osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze szkockim trunkiem i będzie dla nich garścią ciekawych informacji.

Nie ulega wątpliwości, ze whisky staje się co raz bardziej popularna – na przełomie kilku ostatnich lat popyt na nią nieustająco wzrasta , a co za tym idzie pojawia się szereg sklepów (bardziej lub mniej specjalistycznych – swoja drogą – co to znaczy?) starających się zaspokoić rosnące zapotrzebowanie. Znając sytuację „z obu stron lady” wiem, że whisky single Malt nie jest towarem sprzedającym się jak przysłowiowe „świeże bułeczki”. Jeszcze kilka lat temu, znalezienie świadomego klienta – przynajmniej z mojego doświadczenia – było rzeczą trudną. Nie chcę, żeby zdanie to miało negatywny wydźwięk, zmierzam natomiast do znalezienia odpowiedzi na pytanie Czy asortyment polskich sklepów z whisky jest w stanie zaspokoić świadomego i zarazem wymagającego klienta? 

Statystyka

Kiedy rozpoczynałem parę lat temu swoją przygodę z whisky, w Polsce działały dwa, może trzy sklepy z whisky single Malt. Obecnie liczba sklepów  tzw. specjalistycznych, posiadających w swoim asortymencie parędziesiąt, a nawet kilkaset pozycji whisky single Malt co najmniej się potroiła. No tak – półki się uginają, a ja nadal narzekam. Wybór jest ogromny, a połowy z tych whisky jeszcze nie spróbowałem. Ale czy tak naprawdę zależy mi żeby degustować 40 edycji finiszowanego BenRiacha albo 10-ego Wikinga spod szyldu Highland Park? Oczywiście, jestem zwolennikiem poznania wszystkiego (ale nie za wszelką cenę) – żeby spróbować, niekoniecznie trzeba kupować całą butelkę wątpliwego jakościowo trunku, czyż nie? Według mnie tu właśnie pojawia się kwestia świadomości konsumenta i jego znajomości rynku, który po weryfikacji wymienionych 40 BenRiachów, pochyli się bardziej nad 3-4. Realną ofertą jest więc dla Niego jakieś 10% asortymentu (mocno upraszczając).

Asortyment ten może być dobrą ofertą dla osób początkujących – w końcu przez podstawki trzeba przejść (chociaż możne je spróbować w pubie czy restauracji ;-)). Wśród nich znajdziecie też sporą ilość whisky dobrych, w relatywnie dobrych cenach i do ich zakupu należy zachęcać bezsprzecznie. Ale co z osobami, które spróbowały już kilkudziesięciu podstawowych edycji i chcą iść dalej?

Na swoim przykładzie – mieszkając z w Łodzi i mając na wyciągnięcie ręki stosunkowo dużą liczbę niezależnych bottlingów, w poszukiwaniu nowości, „sprawdzonych” edycji, mimowolnie spoglądałem i spoglądam na sklepy zachodnie… Na początku przerażały mnie koszta wysyłki, ale myśląc rozsądnie, czy 25 euro za karton (6 butelek) to dużo? Pytanie raczej retoryczne.

Ceny w Polsce są kosmiczne! – rok, dwa lata temu sam tak myślałem…

Jednak tak jak napisałem we wstępie, znając temat z „obu stron lady”, mimo wszystko starałem się to rozumieć. Nie widzę nic złego, gdy cena w Polsce jest 10-15% wyższa niż na zachodzie. Jest to poziom zupełnie akceptowalny. Poza tym regularne zakupy powodują, że i sprzedawcy chętniej urywają parę % od ceny wyjściowej. Niedawno pojawiły się również sklepy, gdzie ceny są nawet niższe niż na zachodzie!

Podsumowując. Osobą początkującym spokojnie polecam zaopatrywanie się w Polsce, odwiedzanie sklepów, polowanie na promocje, wyprzedaże etc. Na pewno znajdziecie tam masę ciekawych pozycji. Później… patrząc na tempo rozwoju asortymentu whisky w Polsce myślę, że mimo wszystko i nad Wisłą wybór edycji uznanych, będzie (miejmy nadzieję) więcej niż zadowalający.

W końcu i My jesteśmy częścią Europy! 😉

 

komentarze do “Zakupy w Polsce…”

  1. Marcin pisze:

    A Wy jakie macie doświadczenia jeżeli chodzi o zakupy single maltów? 🙂 Polska? Zagranica? Aukcje?

  2. Kuba pisze:

    Generalnie w PL single malt do tanich nie należą. Kupuję najczęściej na lotniskach w niemczech (tutaj oferty są najkorzystniejsze) albo w sklepach wolnocłowych „travel free” w Kostrzyniu lub Słubicach. W grudniu był 10letni ardbeg litrowy za 146zł:) także można trafić.

    • Marcin pisze:

      No tak, zgadza się. Sklepy Travel/Duty Free to głównie okazja zakupienia edycji litrowych w cenie 0,7 (w duzym uproszczeniu). Ale czy oprócz edycji „dedykowanych” i podstawek w większej obiętości znajdziemy tam coś ciekawego? 😉

    • Stryjek pisze:

      Ze wszytstkim się zgadzam. OT – Kostrzynie*

  3. Marcin pisze:

    Dziękuję za komentarz. 🙂

  4. kufel pisze:

    holenderskie specjalistyczne sklepy sprzedają SM za 60% tej ceny co w polsce moim skromnym zdaniem ceny w polsce wziete są z neptuna albo urana