Świątynia whisky czyli wizyta w Gordon & MacPhail w Elgin.

Kartka z kalendarza – wizyta w Gordon & Macphail w Elgin. WhiskyTour 2017.

W Whisky Tample czyli pokój z samplami Gordon & MacPhail

W Whisky Tample czyli pokój z samplami Gordon & MacPhail

Tegoroczny wyjazd WhiskyTour obfitował w wiele ciekawych wydarzeń i wizyt, które nie sposób zrelacjonować jednym wpisem. Powstanie za to kilka krótszych tekstów w serii „kartka z kalendarza”. Osoby, które chciałyby zobaczyć jak było zapraszamy na galerii ponad 500 zdjęć tutaj

Gordon & Macphail przedstawiać specjalnie nie trzeba. Na naszym portalu poświęciliśmy im kilka wpisów a TEN polecamy w szczególności. Nic więc dziwnego, że odwiedzenie ich sklepu i degustacja to punkt obowiązkowy naszego wyjazdu. Dzięki coraz większej obecności G&M w Polsce oraz znajomościom z poprzednich wizyt była szansa na coś więcej, a to co się wydarzyło przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.

Steven. many thanks. That was life changing experience.

Steven. many thanks. That was life changing experience.

Najpierw w siedzibie G&M pod opieką Stevena Camerona, mieliśmy przyjemność zwiedzania magazynów G&M. Ze względów bezpieczeństwa nie mogliśmy zabrać nawet telefonów komórkowych, a aparatach fotograficznych nie wspominając. Nie mamy żadnych zdjęć z magazynów, ale co zobaczyliśmy to nasze. A zobaczyliśmy naprawdę wiele, zarówno beczek z lat 40-stych! I naprawdę nie mówimy tu o pojedynczych sztukach, jak i beczek z whisky wielu, naprawdę wielu już nie istniejących destylarni. Tak samo dało się z łatwością zauważyć wiele beczek z whisky należących do portfolio dużych koncernów. To co zobaczyliśmy to i tak zaledwie ułamek możliwości G&M. O ich beczkach krążą legendy i w ciemno można obstawiać, że pierwsza zabutelkowana 100-letnia whisky będzie pochodzić od nich.

Naprawdę, żałuję, że nie jesteśmy w stanie pokazać zdjęć z tego co tam widzieliśmy. Ale kolejny krok przebił i to. Jak mawia Grześ: makao i po.

 

Od samego początku słyszeliśmy magiczne hasło „sample room”. Hasło magiczne, ale nazwa niewłaściwa, o czym będzie za chwilę. Jak tylko się uda, to ze Stuartem Urqhartem, członkiem rodziny właścicieli G&M będziecie mogli zwiedzić rzeczone miejsce – sample room. Cóż, można powiedzieć że mieliśmy szczęście. I to jakie. Stuart początkowo z dużą rezerwą pokazywał nam co ma, a miał wszystko. Może jeśli nie dosłownie to w przenośni. Dobrych kilka tysięcy sampli z beczek, które G&M posiada. Patrząc na te półki ciężko z buteleczkami ciężko było utrzymać wzrok w jednym miejscu. Wzrok w końcu pada na Mortlach z 1957 roku… Do you want to try it? Pytanie i gościnność Stuarta zwaliła z nóg. Spróbowaliśmy Mortlach’a 1957, tak jak i wielu innych whisky, które jeszcze nie zostały zabutelkowane. Szkocki akcent Stuarta nieco utrudniał mocno fachowy dialog odnośnie czynników, które wpływają na wybór whisky wybranych do zabutelkowania. Słuchając Stuarta, który w G&M jest odpowiedzialny za ten kawałek, można odnieść wrażenie, że jest w tym dość sporo swobody i intuicji. Pamiętam, jak kiedyś zapytałem o to samo Davida Turnera i jego odpowiedź: to zależy co chcemy osiągnąć, prosta i szczera, pasowała tutaj jak ulał. Motywem wypowiedzi Stuarta nie było raczej poszukiwanie „najlepszej możliwej whisky” ale pewnego rodzaju charakter czy unikat w danym rodzaju czy podkategorii smakowej. Niejako na potwierdzenie tej tezy dostaliśmy do spróbowania tajemniczą whisky z prostym pytaniem o jej wiek. No panowie eksperci 😉 mieli okazję by się wykazać. To była whisky mocna, bardzo złożona i bogata, bardzo dobra (7-8pkt) po ciemnej sherry. Grzegorz postawił na minimum 30 lat. Ja stawiałem na 40 lat i whisky o profilu sherry z lat 60-tych. Jedynie z tym drugim nam się udało. Okazało się, że był to zaledwie 7 letni (słownie siedmioletni!!!) Tamdhu, ale uwaga z roku 1961! Butelkowany w 1968 roku. Mieliśmy prawo się pomylić. 😉

Inną ciekawą whisky z regionu Speyside, o której warto wspomnieć to 75 letnia whisky z 1942 roku … ;). Oficjalnie jeszcze jej nie ma na rynku i za szybko nie będzie. Mogliśmy spróbować tego sampla, co było zdecydowanym przeżyciem dla nas. Przecież najstarsza whisky świata ma dokładnie 75 lat, jest to Mortlach, który oczywiście został wydany przez G&M. W pewnym sensie wyrównaliśmy ten rekord. Whisky jak na ten wiek absolutnie genialna i pijalna. A był to … Niestety, zostaliśmy poproszeni o nie publikowanie na stronie nazwy tej whisky oraz zdjęć, gdyż beczka wartość beczki wynosi ponad milion funtów i byłoby głupio, gdyby o tej whisky można było za wczasu przeczytać na blogu.

Dyskutując po czasie z Grzesiem o tym WhiskyTour i przygodach, które nas spotkały Grześ stwierdził, że to nasz najlepszy wyjazd. I taka atrakcja jak wizyta w sample room G&M i próbowanie tego co tam spróbowaliśmy przebuja wszystko czego doświadczyliśmy do tej pory.

Grześ jak zawsze ma rację. A ja jedynie zmieniłbym nazwę miejsca z „sample room” na Whisky Hidden Temple. Ukryta świątynia whisky, gdyż niestety nie dostępna dla każdego i może to doświadczenie było z cyklu raz w życiu. Oby więcej takich.

Po tych emocjonujących przeżyciach udaliśmy się na lunch po którym kontynuowaliśmy przygodę w G&M. czas na degustację prowadzoną przez Stevena w pokoiku degustacyjnym nad sklepem. Atmosfera była rewelacyjna a whisky… niech mówi sama za siebie:

Aberfeldy 1974 b. w latach 90-tych, 40% (WB link)

Zapach: Intensywny bardziej od poprzedniej. Jabłuszka, suszone śliwki, daktyle i odrobina mięty. Po czasie igliwia, świeżo drewno oraz odrobina acetonu.

Smak: Suszone śliwki, delikatna skóra, stara czekolada, susz owocowy. Niestety wodnista.

Finish: Posmak perfumowany z truskawkami i owocami. Goździki i bazylia. Średnio długi czas trwania. Delikatna kawa.

Ocena DL: 5

Glentauchers 1991 – 2009, 18 lat 43% (WB link)

Zapach: intensywny kompocik owocowy. Odrobina miodu. trochę przypraw. Jabłka i gruszki z cynamonem (ale bez mleka i ryżu).

Smak: korespondujące z zapachem jabłka i gruszki. Cynamon. W delikatnym syropie winnym, lekko kwaskowatym. Wiśnie przejrzałe i rozwodnione. Odrobina przypraw i nutka zielonego pieprzu.

Finish: Całkiem długi. Jabłka, jabłecznik, delikatne zioła i zielony pieprz.

Podsumowanie: Sympatyczna whisky, dobrze skomponowana chociaż niezbyt bogata.

Ocena DL: 4,5

Balblair 1980 – 2013, 43% (WB link)

Zapach: Delikatne lakiery i siano. Owoce cytrusowe. Intensywny, POtem więcej słodyczy, wiśnie, maliny i jagody. Podmokłe liście oraz nuty pomarańczy. Drażniący cukier trzcinowy.

Smak: Słodka od samego początku. Wyczuwalnych jest wiele suszonych owoców. Słodkie owoce przeplatają się z przyprawami i kawą. Bazylia, mięta, oregano. Kawa. Odrobinę mydlana.

Finish: Całkiem długi, delikatne przyprawy, słodycz leśnych owoców, przypalony cukier. Migdały prażone. I więcej przypalonego cukru, suszonych owoców i przypraw. Z czasem staje się bardziej karmelowa i ostrzejsza.

Podsumowanie: Najciekawsza z dotychczasowych. Pierwsza, o której nie myślałem, że brakuje jej % lub że jest wodnista. Niestety nie ma jeszcze takiej fajnej tłustej struktury i jest odrobinę mydlana, ale to już naprawdę porządna whisky o profilu który można określić mianem: whisky w starym stylu.

Ocena DL: 6,5

Glenburgie 1966 – 2014  43%, 48 lat. (WB link

Zapach: Coś pięknego. Niesamowicie złożony i wciągający. Mamy tu najpierw skojarzenie z całą łąką kwiatów. Następnie wychodzą wszelkiej maści owoce cytrusowe. Słodkie lakiery. Następnie przeradza się to w nuty bardziej zbożowe i mineralne.

Smak: delikatny dżem z gorzkich pomarańczy. Maliny. Mięta. Delikatne zioła. perfumy.

Finish: Z początku migdałowo mineralny. Potem coraz więcej owoców. Najpierw limonki, które przeradzają się w coraz słodsze grejpfruty by na końcu okazać się mandarynkami. Gorzkie pomarańcze. Odrobina kawy. Mięta. Zioła. Bardzo długi.

Podsumowanie: Kolejna wspaniała rzecz od G&M i mimo słabszej mocy daje radę nie tylko w zapachu, ale również w smaku i szczególnie w finishu. Bogata, złożona, harmonijna. Zbyt jednak elegancka.

Daniel 6,5

 

Glen Grant 1953 – 2006, 40% (WB link)

Dreszczyk emocji jest, gdyż ta whisky ma ponad pół wieku oraz 11 lat spędziła w butelce. Na pierwszy rzut oka niestety tylko 40%, ale to „niestety” nie zawsze ma swoje uzasadnienie. jaka będzie?

Zapach: Bardzo słodki, wiśniowy, liściasty. Owoce leśne takie jak maliny, jagody zostały wzbogacone nutami pomarańczowymi i kwietnymi. po czasie przychodzą tak charakterystyczne dla starych whisky nuty kurzu i starych książek. Zamsz, nuta czekolady, stare drewno. W ten zapach można się wczuwać naprawdę długo – wciąga. Ale trzeba przecież kiedyś spróbować.

Smak: Słodycz od samego początku w czasie wytrawniej. Od słodkiej herbaty po zimną starą i gorzką. Suszone owoce do wyboru i koloru. Mech.

Finish: Długi, delikatnie kawowy, owocowy, winny, czekoladowy, wytrawny, gorzki, kakaowy… można tak bez końca.

Podsumowanie: Obniżona moc wcale nie przeszkadza i można się to whisky naprawdę delektować. Jest doskonała, ale brak jej tej iskry bożej, która być może by była, gdyby procent było chociaż 3 lub 6 więcej.

Ocena DL: 8

p.s. Pamiętam, że podczas degustacji ta whisky zmiażdżyła uczestników i konkurencję. Sprawiła, że nastała cisza. Degustowana po czasie wciąż potwierdza swoje wybitne walory, każe się skupić i bierze w niewolę, ale nie z aż taką mocą. Brakuje jednak tej iskry.

Old and Best!

Na zakończenie sesji będzie młoda 7-letnia Bunnahabhain w wersji G&M exclusive. Zobaczmy …

Bunnahabhain, 2009 – 2016, 57,5% (WB link)

Zapach: Od początku czuć, że to znacznie młodsza i drapieżniejsza whisky. W zapachu czekolada, owoce i lakier. Ale te trzy nuty jakby oddzielne i walczące ze sobą. Drapieżne. Niekoniecznie wciągające. Delikatny zapach pokostu …

Smak: Ostro i bogato. Do plusów zaliczyłbym winną i gęstą strukturę. Czekolada i śliwki. Maliny i odrobina octu.

Finish: Po poprzednich to wychodzi uszami. Ostry, palący na podniebieniu i gardle. Chili i ostre przyprawy. Maliny, jabłka i gruszki z przyprawami i goździkami. Po czasie więcej kakao.

Podsumowanie: To na pewni nie jest old style whisky: harmonijna i ułożóna z obniżoną agresywnością. Ta chwyta za gardło, ale nie każdy to lubi. Gdzieś tam w tle te pokosto-wo-mięsno-prochowe akcenty się przewijają zarówno w samku jak i finishu.

Woleliśmy G&M w starym i nobliwym wydaniu.

Ocena DL: 4

Dla mnie to był najlepszy dzień wyjazdu. Zarówno merytorycznie jak i pod względem jakości whisky.

Bardzo dziękujemy.

komentarze zamknięte