Okiem, nosem i podniebieniem nowicjusza.

IMG_3685 (1280x853)

Warsaw Whisky Fest. Fot. DL

 

Marcin Chwedczuk:

Zachęcony namowami kolegi, odżałowałem astronomiczną kwotę 65 zł ☺ za bilet na Warsaw Whisky Fest i zadeklarowałem obecność na pierwszym dniu festiwalu. Z mieszanymi uczuciami, bo przecież „ten bimber to tylko myszami zalatuje”, dotarłem w godzinach wczesnopołudniowych na Marynarską. Wejsciówka sprawdzona, kieliszek odpieczętowany i obejrzany, więc ruszamy!

Degustację rozpoczeliśmy od przeglądu oferowanych butelek i w miare logicznemu rozrysowaniu trasy od najdelikatniejszych i łagodnych w odbiorze do tych największego kalibru pod względem smaku i zapachu.  Niezapomniana w tym zasługa instrukcji przedstawiciela z grupy Best Whisky Market, który przekazał kilka wskazówek, w jaki sposób logistycznie przejść przez to wydarzenie.

Po pierwszym łyku Auchentoshan (nigdy nie zapamietam jak to się pisze..) wiedziałem, że bedzie lepiej niż dobrze. Nawet tak niedoświadczonemu degustatorowi nie sprawiało kłopotu rozpoznanie podstawowych nut smakowych w próbowanym specjale. Ku mojej uciesze mogłem spróbować trunku z kraju kwitnącej wiśni.  Od razu przypomniały mi się sceny z filmu Lost in Translation oraz słowa wielokrotnie wypowaiadane przez Billa Murraya o produkcie firmy Suntory.

Każde stoisko było ciekawym przystankiem na drodze do poznawania „alkoholu dnia” z innej strony. Jednak najdłużej pozostanie mi w pamięci stokisko przesympatycznego włocha z firmy Samaroli. Jako komlpetny laik nigdy nie słyszałem o whisky produkowanej we włoszech lub przez włochów co mnie zaciekawiło i zachęciło do dłuższej rozmowy przy stoisku. Nie ukrywam, ze dzięki prowadzeniu rozmowy po włosku, udało mi się nawiązać lepszą relacje z ”panem zza lady”.  Od słowa do słowa a ja juz jestem po degustacji ostaniej butelki i mogę wystawić opinię jako najlepszej Speyside Single Malt 1996. Po ok godzinie i kilku pożegnaniach, ruszylismy dalej.

IMG_3623 (1280x853)

Stoisko Samaroli podczas Warsaw Whisky Fest. fot. DL

 

Bycie nowicjuszem na takich imprezach ma wiele zalet, które wydaje mi się, w miarę nabierania doświadczenia dosyć łatwo utracić. Nie musiałem porównywac organizacji do innych tego typu imprez, punktować, co wypadło lepiej a co organizatorzy powinni zmienić idąc za przykładem degustacji w xyz. W moim odczuciu cały festiwal był prowadzony perfekcyjnie.

Podchodząc do stoiska z checią nawiazywałem rozmowę na tematy najbardziej podstawowe; o produkcji, o smaku itp. Nie miałem wrażenia, że to wszystko już wiem i tylko trace czas na kurtuazyjne zagadywanie zanim kiliszek zostanie napełniony.

Co było największą korzyścią? Czy kiedykolwiek bedzie mi dane odczuwać zaskoczenie, zachwyt czasami zaintrygowanie tyloma nowo poznanymi smakami jednego dnia? Brak ograniczeń porównawczych do trunków juz wypitych oraz technicznej wiedzy o destylarniach, procesach i wszystkich innych czynnikach, które kształtują smak, pozwalał mi na subiektywne oceny degustacji tak jak to odczuwałem, nie jak powinno smakować wg etykiety.

Gdy entuzjazm i procenty opadły postaram się zamieścić kilka wskazówek jak lepiej, moim zadaniem, przygotuje się do następnego tego typu eventu;

– zachęcić większą liczbę znajomych, wspólne oceny i wymiana poglądów dają dużo przyjemności,

-koniecznie kupić bilet na dwa dni. Jeden dzień to zdecydowanie za mało, aby spokojnie spróbować wszystkich butelek oraz, co najważniejsze, porozmawiać z wystawcami,

-przed degustacją poszukać informacji w Internecie o dostępnych whisky i zaplanować zawczasu plan zwiedzania.

IMG_3650 (1280x853)

Bowmore: do koloru, do wyboru. Fot. DL

 

Gratulujemy – Grzegorz i Daniel, 

Prezentujemy nagrodzone teksty:

I miejsce i nagrodę główną otrzymuje Kamil Idzikowski – Port Ellen*, 19 lat, od The Bottlers oraz 2 kieliszki degustacyjne WhiskyMyWife.

II miejsce i nagrodę otrzymuje Marcin Chwedczuk  – Ardbeg* Amazing Cask, od Malts of Scotland  oraz kieliszek degustacyjny WhiskyMyWife.

III Miejsce i nagrody* w postaci dobrej whisky otrzymują:

Wyróżnienie i nagroda specjalna: Marta Milewska.

 

Daniel Lichotam redaktor Whiskymywife

komentarze zamknięte